Tytuł: „U brzegu”
Autor: Sara Gruen
Wyd.: Rebis
Gatunek: Fikcja literacka
Fikcja
historyczna
Western
Ocena:5/5
Jest rok 1945. Wojna nadal trwa, choć
niemal dobiega końca. Natomiast troje przyjaciół po niefortunnych wydarzeniach
na mocno zakrapianej imprezie doprowadza do swojego publicznego zhańbienia. W
celu odratowania honoru i nie tylko Maddie z mężem Ellisem i przyjacielem
Hankiem wyruszają do Szkocji w poszukiwaniu potwora z Loch Ness. Po ciężkiej
podróży trafiają do motelu w środku lasu. Właśnie w tym miejscu całe życie
Madeline wywraca się do góry nogami, ale pozwala to kobiecie przejrzeć na oczy
i ujrzeć prawdziwe oblicze nie tylko wojny, ale również swojego męża, a prawda
okazuje się być naprawdę bolesna.
Nie
chciałabym zdradzać więcej na temat całej fabuły książki, ponieważ nie fair
byłoby pozbawić Was przyjemność odkrywania wszystkich szczegółów tej historii,
którą uważam za naprawdę interesującą i przede wszystkim nietuzinkową. Muszę
jednak wspomnieć, że pierwsza część książki, czyli moment, kiedy bohaterowie są
jeszcze w Ameryce, czas podróży przez Atlantyk oraz pierwsze dni w Szkocji były
dla mnie bardzo nużące. Obstawiam, iż powodem tego było moje przekonanie, że
czeka mnie książka przygodowa, skupiająca się głównie na poszukiwaniach
mistycznego stwora. Okazało się jednak, że podzielam opinie z wieloma innymi
czytelnikami. Wątek poszukiwań jest jedynie pobocznym, a głównym tematem jest
życie kobiety, która nie mogąc się wydostać z wojennej Szkocji, zaczyna się do
nowych warunków przystosowywać zyskując coś, co w życiu jest bardzo cenne –
przyjaźń.
Urzekły
mnie postaci wykreowane w powieści Sary Gruen. Są to mocne charaktery o dobrych
sercach, które przyjęły zagubioną Madeline z otwartymi ramionami. Anna i Meg to
dziewczyny, których wojna dotknęła odbierając im najbliższą rodzinę. Mimo to
nie traciły wiary w życie i ludzi. Ich postawa mi imponowała a optymizm się
udzielał. Urzekł mnie również Angus. Zastępczy właściciel noclegowni.
Tajemniczy, milczący, męski, ale uczuciowy i… zraniony. Ukrywający mroczną
stronę swojego życiu na dnie serca. Jego los mocno mnie wzruszył i co tu
ukrywać – doprowadził do łez. Podczas lektury zastanawiałam się skąd ten
mężczyzna czerpie siły, by funkcjonować w miejscu, w którym doszło do wielkiej
tragedii i tym razem to nie wojna była jej przyczyną – przynajmniej
bezpośrednio.
Kiedy
myślę o Maddie, czuję dumę. Udało jej się przedrzeć przez sidła zdradzieckiego
męża, odnajdując w tym wszystkim siebie. Gdy bliżej zapoznawałam się z tą
bohaterką chwilami otwierałam oczy ze zdumienia nie mogąc uwierzyć jak bogactwo
może zrobić z człowieka kalekę, który nie potrafi ułożyć swoich włosów czy
ukroić kromki chleba. Było mi jej bardzo szkoda, widząc, iż mąż traktował ją
jedynie jako ozdobę a nie towarzyszkę życia i powierniczkę myśli. Metamorfoza,
która przeszła w Europie i to jak jej życie nabrało szczęśliwego obrotu
sprawiło, że miałam ochotę klaskać z radości. Wyrwała się z kleszczy
prawdziwego potwora i to bynajmniej nie tego znajdującego się w jeziorze a tego
chowającego się pod maską człowieka!
Nie
do końca rozumiem skąd w drugiej połowie pojawił się we mnie taki entuzjazm co
do tej powieści. „U brzegu” choć początkowo nużące, na długo zostanie w mojej
pamięci.
Wszystko
zmieniło się w momencie, kiedy okazało się, że tak naprawdę nie będzie to
opowieść, której się spodziewałam. Mając taki wybór czytelnika jest naprawdę
ciężko zaskoczyć. Sarze Gruen udało się
to w stu procentach. Stworzyła bohaterkę, z którą w pewnym stopniu się
utożsamiłam. Wprowadziła mnie w nastrój panujący w książce i czułam się jak gość
przebywający w barze Angusa. Nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po „Wodę
dla słoni” Sary Gruen.
Chyba nie do końca zrozumiałam co Amerykanie, druga wojna światowa i potwór z Loch Ness mają ze sobą wspólnego 🙈🤭 W każdym bądź razie to nie jest raczej książka dla mnie, tym niemniej dziękuję za jej przedstawienie 😅
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺
Mnie zaintrygowała twoja recenzja, chciałabym przeczytać tą książkę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jest, chociaż ponoć "Woda dla słoni" pobija "U brzegu" na głowę :D
UsuńZdecydowanie lubię takie klimaty i mocne charaktery, które inspirują :)
OdpowiedzUsuńAtmosfera w tej powieści jest naprawdę magiczna :)
Usuńbrzmi bardzo ciekawie, koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńTaak, zdecydowanie. Jak dla mnie druga połowa zdecydowanie zrekompensowała pewne braki pierwszej, więc warto :)
Usuń