Autorzy: Karen
White
Beatriz Williams
Lauren Willig
Beatriz Williams
Lauren Willig
Wyd.: WAB
Gatunek:
Literatura piękna, romans
Ocena: 4/5
Nie mogłam
uwierzyć jak ciężko było mi zebrać się i napisać całą recenzję od początku do
końca. Ciągle brakowało mi słów a to, co napisałam usuwałam niezliczoną ilość
razy. Skoro ta recenzja pojawiła się na blogu, oznacza to, że nie poddałam się
spadkowi formy i zebrałam się w sobie, by wydukać kilka zdań na temat tej
książki. Możecie być ze mnie dumni! :D
„Zapomniany
pokój” został napisany przez trzy kobiety, co początkowo mnie martwiło.
Obawiałam się, że trzy różne style nie połączą się w jednolitą całość,
sprawiając wrażenie trzech różnych opowieści zamkniętych w jedną okładkę. Tak
się nie stało, więc było to dla mnie dużym plusem.
Na samym
początku zaznaczę: ta książka była… bardzo fajna, ale… no właśnie! Czegoś mi w
niej brakowało. Wydaje mi się, że chodzi tu o pewne spłycenie tej historii.
Sprawienie, że to, co działo się w życiu
tych trzech, ewidentnie spokrewnionych kobiet, było po prostu mało realne. Nie
będę jednak wyprzedzała faktów ani zdradzała, co mam na myśli, ponieważ mimo
kilku mankamentów, czas spędzony z tą książką uważam na dobrze spożytkowany.
Książka opowiada
o trzech kobietach, żyjących w trzech epokach. Olive, Lucy i Kate łączą nie
tylko więzy krwi, ale mężczyzna, od którego tak naprawdę wszystko się zaczyna.
Zagadką jest rubinowy naszyjnik, który z niewiadomej przyczyny znajduje się w
posiadaniu każdej z nich. Jego historia jest im nieznana, ale prowadzi w jedno
miejsce – do tytułowego zapomnianego
pokoju.
Czytając opis na
tyle okładki umierałam z ciekawości, jaki los czeka nasze bohaterki.
Nastawiałam się na coś ekstremalnie pokręconego i wspaniałego. Czekałam na
romantyczną historię, która sprawi, że moje serce zadrży. Jednak określiłabym
ją raczej jako obyczajówkę, która skupia się nie na samym uczuciu rodzącym się
w najmłodszej z postaci, czyli
dr. Kate a na przeszłości. Na odkryciu tajemnic, które tkwiły jak zadra w tej trzypokoleniowej rodzinie od lat.
dr. Kate a na przeszłości. Na odkryciu tajemnic, które tkwiły jak zadra w tej trzypokoleniowej rodzinie od lat.
Muszę przyznać,
że bardzo polubiłam bohaterki powieści, ale pod koniec książki zaczęłam
odczuwać niedosyt. Myślę, że chyba nie poznałam ich aż tak dobrze jakbym
chciała. Wiedziałam gdzie pracują, kim są i skąd pochodzą, ale zabrakło mi ich
od strony prywatnej. Co robią, kiedy nie myślą o tym, że akurat nie mogą być z
ukochanym mężczyzną? Czy mają jakieś zainteresowania? Marzenia? W powieści
dostajemy suche
i podstawowe fakty oraz to, co wywnioskujemy z dialogów. Choć sama zagadka z dawnych lat wydawała się być super interesująca, nie chciałam, aby Kate na tym opierała swoje życie. Na udowodnienie nieżyjącej matce, że nie popełni błędów jej i babki. Za duży plus jednak uważam fakt, że pisarki wykreowały postaci bardzo zbliżone do rzeczywistości. Nie były jedynie głuchym wytworem wyobraźni. Tyczy się to również mężczyzn, którym rozmaite wady i słabości dodawały jedynie uroku.
i podstawowe fakty oraz to, co wywnioskujemy z dialogów. Choć sama zagadka z dawnych lat wydawała się być super interesująca, nie chciałam, aby Kate na tym opierała swoje życie. Na udowodnienie nieżyjącej matce, że nie popełni błędów jej i babki. Za duży plus jednak uważam fakt, że pisarki wykreowały postaci bardzo zbliżone do rzeczywistości. Nie były jedynie głuchym wytworem wyobraźni. Tyczy się to również mężczyzn, którym rozmaite wady i słabości dodawały jedynie uroku.
Autorki książki
wykreowały wspaniałą atmosferę w książce i to jest rzecz, do której nie mam
najmniejszego zarzutu! Bez względu na to, w który rok mieliśmy się akurat
przenieść, bez względu na to, czy narratorem stawała się Olive, Lucy czy Kate
czułam się
w stu procentach obecna w ich życiach. Niemal słyszałam skrzypiące schody, gdy Olive wkradała się na poddasze Henrego. Nie miałam również kłopotów z podążaniem za tempem akcji. Pisarki dozowały nam wiadomości i mimo dość częstych zmian narracji nie odczuwałam zagubienie czy zdezorientowania. Kobiety świadomie dostarczały nam co raz to nowszych informacji, wzbudzając naszą ciekawość krok po kroku.
w stu procentach obecna w ich życiach. Niemal słyszałam skrzypiące schody, gdy Olive wkradała się na poddasze Henrego. Nie miałam również kłopotów z podążaniem za tempem akcji. Pisarki dozowały nam wiadomości i mimo dość częstych zmian narracji nie odczuwałam zagubienie czy zdezorientowania. Kobiety świadomie dostarczały nam co raz to nowszych informacji, wzbudzając naszą ciekawość krok po kroku.
Nie mogę
powiedzieć, że zawiodłam się na zakończeniu. Jako absolutna fanka szczęśliwych
i romantycznych zakończeń – nie mogłam, ale trzeba to napisać, że odrobinkę zawiodłam się na rozwinięciu akcji, która rozpoczęła się z rozmachem a skończyła się dość zwyczajnie. Mimo to, polecam Wam tę książkę. Opowiada po prostu o sile uczuć, których płomień nigdy nie wygasa.
i romantycznych zakończeń – nie mogłam, ale trzeba to napisać, że odrobinkę zawiodłam się na rozwinięciu akcji, która rozpoczęła się z rozmachem a skończyła się dość zwyczajnie. Mimo to, polecam Wam tę książkę. Opowiada po prostu o sile uczuć, których płomień nigdy nie wygasa.