Autor: Magdalena
Kordel
Wyd.: Znak
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Ocena: 5/5
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Ocena: 5/5
Zupełnie nie
mogę sobie przypomnieć czy miałam dotychczas styczność z twórczością pani
Kordel. Będę musiała przejrzeć swoje notatki, by odświeżyć pamięć. Moje nastawienie
do powieści pt. „Serce z piernika” było dość negatywne. Mimo iż często
decydując się na książkę, jej opis mnie intryguje, potem miewam subiektywne
odczucia, które odpychają mnie od danej powieści, a ta potem leży długie
miesiące i czeka na swoją kolej, która niewątpliwie przychodzi. Tak było i z
tym tytułem i znowu, zastanawiam się dlaczego ta pozycja przeleżała aż rok na
mojej półce, bym w święta mogła po nią sięgnąć?
W powieści
poznajemy trzy główne bohaterki w różnym wieku. Kobiety z trzech pokoleń.
Babcia – wnuczka – prawnuczka. Pani Agata od wielu lat, a dokładnie od
konkretnego momentu z jej życia – od czasu wielkiej tragedii, boryka się z
pewną przykrą przypadłością, a mianowicie pod wpływem impulsu i chwilowej
utraty świadomości pakuje walizkę i pędzi przed siebie, najczęściej na
najbliższy dworzec kolejowy. Za nią najpierw wyrusza mała wnuczką, którą Agata się
opiekowała, potem już dorosła Klementyna ze swoją córką Dobrochną. Starsza
kobieta bywa niesforna, upierdliwa i złośliwa. Kiedy jednak powracają jej
zmysły na nowo staje się ukochaną babcią oraz prababcią dla swoich dziewczyn.
To właśnie Klementyna postanawia pomóc jednej z najbliższych osób w jej życiu, podejmując
decyzję o wyprowadzce z Rzeszowa do małego, górskiego miasteczka, z którego
pochodziła jej rodzina. To tam zaczynają się dziać niesamowite sytuacje, które
jak twierdzi autorka, zostały ukartowane przez opatrzność oraz magię
zbliżających się świąt.
Fakt faktem,
historia jest lekko oderwana od rzeczywistości, bo naprawdę ciężko uwierzyć w
te wszystkie zbiegi okoliczności, znaki szczególne, itp. Jednak zupełnie nie przeszkadza
to człowiekowi, który oczekuje na święta a magiczna atmosfera udziela się każdemu.
Poza tym, przy iskrzącej choince, pachnących pierniczkach, sypiącym śniegu za
oknem można zawierzyć wszystkiemu.
Klementyna to
typ człowieka, z którym mogłabym przybijać piątki. Wyluzowana, zorganizowana.
Gotowa zawsze walczyć o siebie. Z ciętym humorem. W dodatku, z pewnością gdybyśmy się spotkały,
mogłybyśmy powymieniać się poradami co do cukiernictwa, bo właśnie tym
pasjonuje się nasza bohaterka. Dodatkowo, jej konikiem są pierniczki, pod
różnymi odsłonami – małymi na choinkę, domkami czy sercami. Ta książka wręcz
pachnie cynamonem i przyprawami korzennymi. Kobieta, mimo iż sama boryka się z
wychowaniem córki, stara się pełnić swoją rolę najlepiej jak potrafi. Dobrochna
natomiast jej małą mądralą, której nie da się łatwo zbyć. Widziała już wiele na
swoje oczy i cały czas pozostaje dzielna. Nie jest marudna jak przystało na
niektóre dzieci w jej wieku. A jej dociekliwości bywała naprawdę rozbrajająca.
Kombinacja tych
trzech charakterów z dodatkiem innych zadziornych i wyróżniających się postaci,
to mieszanka wybuchowa. W tej książce nie brakuje uśmiechu, ale też chwil refleksji.
Pod przykrywką lekkiej lektury o zbliżających się świętach, niesie przesłanie o
tym jak bardzo człowiek potrzebuje drugiego człowieka obok siebie. Kogoś, kto
poda pomocną dłoń, kto wesprze w najtrudniejszych chwilach, doda otuchy czy
odwagi lub najzwyczajniej nakopie w tyłek, by wrócić z przestworzy na ziemię.
To także powieść o miłości, bez której choć bez względu na to jakby nam się w
życiu dobrze układało, nic nie jest takie piękne, jak mogłoby być. Kładzie
nacisk na wartość rodziny, od której przecież wszystko się zaczyna.
Decydując się na
powieści obyczajowe chciałabym wcześniej wiedzieć, że będą tak dobre jak „Serce
z piernika”. Myślę, że to już dość duża rekomendacja dla tego tytułu. Polecam
jeśli jeszcze dotychczas nie mieliście okazji się z nią zapoznać. A ja ostrzę
zęby na tom II.
Idealna na długie wieczory. 😊
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! :)
UsuńBardzo lubię książki Magdy. Zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja również miałam dobry humor po przeczytaniu tego tytułu! :)
UsuńŚwietna książka :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się w 100%! :D
UsuńCzytałam tę książkę i miło ją wspominam. Tutaj te zbiegi okoliczności mi nie przeszkadzały, dla mnie była to przyjemna lektura. :)
OdpowiedzUsuńMi mocno też nie przeszkadzały! :D Po prostu ciężko było w nie uwierzyć. :D
UsuńPrzyznam szczerze, że słyszałam już bardzo wiele o tej książce i znająć życie to sięgnę po nią, no bo jakżeby inaczej :D
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2019/01/krolowa-cieni-imperium-burz-wieza-switu.html
Polecam, bo tytuł wart przeczytania. :)
UsuńSłyszałam o niej dość sporo ale nie było mi dane przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to witam po długiej przerwie. Miło Ciebie tutaj widzieć :*
UsuńDziękuję. Chyba w końcu się ogarnęłam z życiem na tyle, by ogarnąć też bloga. Ale trzymaj kciuki! Przydadzą się! :) :*
UsuńBędę będe :D
UsuńZnam książki tej autorki. Są cudownie ciepłe.
OdpowiedzUsuńPo takich słowach czuję się zachęcona, by kontynuować przygodę z jej twórczością. :)
Usuńo tej porze roku ma się ochotę na takie książki :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńSzczerze przyznam, że skusiłam się na podobną książkę w tej tematyce, też polskiej autorki i tylko utwierdziłam się w dawnym przekonaniu, że kurcze twórczość naszych polskich autorów tak bardzo mi nie leży. Nie mogę znaleźć autora, który mi podpasuje. Nawet wśród tych wybitnych. Więc tę książkę niestety odpuszczę. Choć pewnie wiele osób będzie nią zachwyconych :) Jestem ciekawa dalszych recenzji, więc będę wpadać znacznie częściej moja imienniczko! <3 Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego na ten rok :)!
OdpowiedzUsuńWitaj, Aleksandro na moim blogu i rozgość się. Również życzę Ci wszystkiego dobrego w nowym roku! :*
UsuńChoć osobiście nic do polskich autorów nie mam - wręcz przeciwnie, po trzech latach na emigracji polska twórczość stała mi się wybitnie bliska. Aczkolwiek miewam również upodobania, których ktoś mógłby nie zrozumieć. Różnimy się i dzięki temu nie jest nudno! :)
Tej Autorki nie znam. Ostatnio mam przesyt polskich obyczajówek więc...tym razem podziękuję:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Myślę, że już niedługo i będę mogła powiedzieć to samo, bo ostatnio nie czytam nic innego. Te święta mnie okropnie rozleniwiły! :)
UsuńDostałam pod choinkę jedną książkę tej autorki pt: "Pejzaż z Aniołem". Czytałaś?
OdpowiedzUsuńNa pewno pomyślę nad przeczytaniem też tej, którą zrecenzowałaś :)
http://weruczyta.blogspot.com/
Nie czytałam. To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale chętnie przeczytam inny tytuł. :)
UsuńNienawidzę cynamonu, ale kocham Magdalenę Kordel :)
OdpowiedzUsuńTej książki jeszcze nie miałam okazji czytać.
Zupełnie jak mój mąż! Ale szarlotce z cynamonem się nie oprze - taki tam męski paradoks. :D Jeśli kochasz, to ta książka Cię oczaruje! Jestem tego pewna! :D
UsuńPolecę książkę siostrze, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCieszę się i również pozdrawiam. :)
UsuńO książce słyszałam wiele dobrego :) nie ukrywam, że chciałabym się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńPolecam, tym bardziej, że to nie pierwsze dobre słowa na jej temat. :)
UsuńChętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Nic straconego :)
Usuńrozumiem, czemu miałaś sceptyczne nastawienie...fajnie, że okazała się ciekawa. zapamiętam tytuł
OdpowiedzUsuńIdealna na odprężający wieczór. :)
UsuńOd dawna zacieram łapki na ten tytuł, może w końcu mi się uda go zdobyć :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam Twoją opinię :)
UsuńMam ją w kolejce :)
OdpowiedzUsuńW takim razie daj znać jak przeczytasz czy Ci się podobała! :)
UsuńSłyszałam same dobre rzeczy na jej temat. Z jednej strony chciałabym móc ją przeczytać,ale z drugiej nie mój gatunek i obawiam się że by mi nie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńBędziesz musiała się w takim razie dobrze zastanowić czy ta książka jest dla Ciebie. :)
UsuńFajna, świąteczna książka :) Mnie też się bardzo podobała ;)
OdpowiedzUsuńPiątka! :D
Usuń