poniedziałek, 20 sierpnia 2018

"Cienie w czasie" - Jordi Sierra i Fabra


Autor: Jordi Sierra i Fabra
Wyd.: Albatros
Gatunek: Literatura współczesna
Ocena: 5/5


Po dłuższej nieobecności na blogu ogłaszam swój rychły (mam nadzieję :D ) powrót i zapraszam na recenzję „Cieni w czasie”. 


Powieść, o której chcę Wam dziś opowiedzieć pochodzi od hiszpańskiego autora, który ma dość spory dorobek literacki, bo napisał ok. 400 książek zarówno dla dzieci i młodzieży jak i dorosłych. Myślę, że nie poprzestanę na tym jednym tytule, z którym miałam okazję się zapoznać. Poza tym hiszpańska kultura zawsze mnie fascynowała i wielką przyjemność sprawia mi zgłębianie wiedzy na temat historii i ciekawostek dot. tego kraju.

Przenieśmy się teraz do roku 1949, gdy pozycja Franco jest niepodważalna, ludzie chodzą zastraszeni, gdzie ciągle trwa racjonowanie żywności a klerykalizm jest zasadniczym hasłem przewodnim Hiszpanii. Wydawać, by się mogło, że Barcelona jest ostatnim ratunkiem dla tych, którzy mieszkając w wioskach przymierają głodem. Carmen wraz z dziećmi po 4 latach życia bez męża w końcu wybiera się w długą podróż do Barcelony, gdzie mają zacząć nowe, lepsze życie. Ale gdyby wiedzieli  co ich spotka, czy nadal podjęliby taką samą decyzję? Zostawili za sobą przeszłość, matkę i babcię i wyruszyli w podróż, która odmieniła ich już na zawsze.

Carmen, Gines, Fuentasana, Ursula, Salvador i Antonio – mąż i ojciec, oczekujący swojej rodziny przybywającej z Mazarron, z nadzieją, że teraz ułoży się już wszystko. Muszę przyznać, że nie wiedziałam czego się mam spodziewać po tej książce. Obawiałam się, że być może będzie ona za bardzo skupiała się na politycznych kwestiach tego kraju po wojnie domowej, za czasów rządów Franco. Jednak myliłam się bardzo. Owszem, nie zabrakło praktycznej wiedzy, doniesień ze świata polityki i obrazu ludzi głodujących, zastraszonych, chcących po prostu normalnie żyć, jednak jest to wiedza dozowana w ilościach, która nie przesyca, ale również nie pozostawia uczucia niedosytu.
„Cienie w czasie” jest poruszającą powieścią, opowiada o przemijającej młodości i sile, o odpowiedzialności za rodzinę, o ponoszeniu konsekwencji swoich działań oraz o ciężarze podejmowanych decyzji. Ta historia to dowód na to, że kiedyś ludziom nie żyło się lekko, musieli uważać na każdy krok, nie byli wolni a jak mawiał jeden z bohaterów książki „bez wolności (…) pozostaje tylko śmierć w milczeniu”.
Narrację prowadzi każdy członek rodziny, każdy z nich boryka się z różnymi problemami i rozterkami, rozprawia się z przeszłością, ale i teraźniejszością, walczą z tym, kim są i z tym czego pragną, bo wiedzą, że tak po prostu nie mogą być sobą, bo nie pozwala im na to świat, w którym żyją. Gwarantuję Wam, że polubicie tych bohaterów i choć nie chcę zdradzać Wam szczegółów, to mogę obiecać, że ich los Was poruszy. Odnajdziecie w nich cząstkę siebie lub kogoś Wam bliskiego. Zobaczycie w niej wiele rozpaczy i bezsilności, ale zapewniam Was, że nie jest ona tak bezkresna jak miłość tej rodziny względem siebie i gotowość wyciągnięcia pomocnej dłoni w swoją stronę. To była jedyna pozytywna rzecz, która w tej książce się nie zmieniała. Ta rodzina była opoką dla siebie i stawała za sobą murem.
Nie mam nic do zarzucenia tej historii. Poruszyła mnie dogłębnie, sprawiła, że po raz kolejny już doceniłam to, co mam i nie mówię tu o niczym, co przybiera wymiar materialny. Każdy z nas ma coś nienamacalnego, co docenia całym sercem.
 Natomiast jeśli mogę Wam coś doradzić i zasugerować, nie czytajcie opisu na tylnej okładce, bo szkodzi. Mam tu na myśli szczególnie jedną postać – najmłodszego chłopca z rodziny Ceron. To krótkie streszczenie za bardzo naprowadza czytelnika na ścieżkę naszych bohaterów a wielką przyjemność sprawiło mi odkrywanie jej samodzielnie, więc nie odbierajcie jej sobie!
Jeśli lubicie tego typu powieści, miejcie „Cienie w czasie” na uwadze. Książka ląduje bardzo wysoko w rankingu najlepszych tytułów tego roku i mogę powiedzieć to z czystym sumieniem. Ne zabraknie w niej przygód, dużego ładunku emocjonalnego, ale i chwil radości i szczęścia. Długo o niej nie zapomnę! Koniecznie napiszcie mi czy mieliście okazję ją przeczytać. 




24 komentarze:

  1. Porywam i ciacho i książkę:D Fajna recenzja!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciacho z czereśniami - po czytaniu to moje drugie hobby...dla jasności - nie mówię o zjadaniu! Haha :D :D

      Usuń
  2. Bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z tego powodu. Myślę, że by Ci się ta pozycja spodobała! :)

      Usuń
  3. Książka mnie zainteresowała. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciasto wygląda mega apetycznie, jak tu się na książce skupić kiedy przed oczami takie pyszności... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praawda? :D Ale takie problemy ma się tylko na początku. Jak już książka wciągnie to i ciasto nie rozprasza uwagi! :D

      Usuń
  5. Dopisuję ten tytuł do swojej listy. Może mi się spodobać ta książka. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciacho biorę w pierwszej kolejności, na przywitanie, że już jesteś. Mówisz, że autor napisał aż 400 książek? No nieźle...Nie dziwię się po tej recenzji, że będziesz sięgała po kolejne

    OdpowiedzUsuń
  7. Okres Franco? Jestem na tak ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam. Tobie w szczególności! :) Spodoba Ci się!

      Usuń
    2. Zamówiłam i przyjdzie niebawem,więc zacznę czytać :))

      Usuń
  8. Lubię powieści tego typu, więc zapisuję tytuł. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że spodoba Ci się równie mocno jak mi! ;)

      Usuń
  9. Zapowiada się ciekawie :D Zapisuję sobie tytuł :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Typowy temat w hiszpańskojęzycznej literaturze. :D Zaciekawiłaś mnie, szczególnie tą zmienną narracją - uważam, że to świetny pomysł żeby czytelnik polubił, że tak to nazwę, tego bohatera zbiorowego. :) I obiecuję, że nie będę czytała opisu z tyłu książki!

    OdpowiedzUsuń