środa, 11 kwietnia 2018

"Luz i tak nie będę idealna" - Tatiana Mindewicz - Puacz



Autor: Tatiana Mindewicz – Puacz
Wyd.: Agora SA
Gatunek: poradnik
Ocena: 2/5

Skusiłam się na tę książkę – poradnik z prostej przyczyny: jej tytuł wydał mi się by dość przystępny, mało filozoficzny i hmm, pomocny? Oczekiwałam od książki, że poza psychologicznym tekstem odniosę kilka korzyści, ja jednak utwierdziłam się w swoim zdaniu na temat tego rodzaju publikacji. Niestety w przeważającej większości w poradnikach pisze się o jednym i tym samym w kółko. W przeciwieństwie do poprzedniego , który czytałam, tj. "Potęga podświadomości", ten nie wniósł w moje życie nic wartościowego i nic o czym nie wiem.
Zastanawiam się od czego zacząć i jak mogę przekazać, to co dokładnie myślę o tej książce. W dzisiejszych czasach istnieje idea bycia idealnym: super fit, super mądrym, itp., itd. Często zapominamy, że warto się zatrzymać i może sobie odpuścić. Liczyłam, że ta książka, nie poda gotowej recepty na to, ale udowodni po prostu, że warto sobie odpuścić. Tymczasem co dostajemy? Trochę prywaty z życia autorki i kilka przykładów, które nam serwuje w oparciu o cudze historie. Co mnie denerwowało najbardziej? Pani Mindewicz – Puacz po pierwsze ciągle skupiała się na historiach z dzieciństwa, pokazywała jak pewne schematy są w życiu już dorosłym przez nas powielane, rozpoczynała opowieść o czyimś problemie… po czym jej nie kończyła. Nie dowiadujemy się czy ta propagowana przez nią metoda przepracowywania niemiłych doświadczeń z dzieciństwa w dorosłości ma jakiś sens. A to było coś, co interesowało mnie najbardziej, bo właśnie z tych ludzkich historii wyciągałam więcej wniosków, niż z  mądrości, które serwowała nam autorka poradnika.
Po drugie – przykłady podawane przez Tatianę Mindewicz – Puacz opierały się na dzieciństwie i o błędach rodziców. Wychodzi, więc na to, że chcąc nie chcąc i tak sprawimy, że u naszego ukochanego dziecka najprawdopodobniej wystąpi jakieś skrzywienie emocjonalne. Gdybym była matką, po przeczytaniu książki, załamałabym się. Autorka pisała o tym, że nawet najdrobniejsze
i najniewinniejsze zdanie wypowiedziane z ust taty czy mamy skrzywdzą dziecko w mniejszy lub większy sposób i oczywiście mowa tu o całkiem zdrowej, normalnej, kochającej się rodzinie! I co teraz – mamy dać sobie spokój z rodzeniem dzieci, z zakładaniem rodzin, mimo szczerych chęci? Hmm, jestem zła za sposób, w jaki autorka książka przedstawiła rolę rodziców. Nie chcę się też jakoś szczegółowo wgłębiać w treść tej książki, bo… przykro mi to pisać – nie warto! Książka nie niesie ze sobą nic wartościowego, choć z narracji wynika, że jej autorka jest naprawdę miłą i sympatyczną osobą, ale czy to wystarczy, by wytykać ludziom błędy w wychowaniu swoich dzieci. Pisząc tę recenzję nasuwa mi się myśl: czy przyszły rodzic powinien dostać scenariusz? Listę słów zakazanych? Co może mówić a czego absolutnie nie? Wydaje mi się, że zaczynamy troszkę przesadzać. Nie raz dostałam od swoich rodziców porządny ochrzan i nie czuję się przez to… upośledzona emocjonalnie.
Jest mi naprawdę przykro, że musiałam napisać tyle niemiłych słów w stronę książki „Luz i tak nie będę idealna”. Jedynymi zaletami jakie potrafiłam w niej znaleźć to duża czcionka i przystępne, łatwe i przyjemne słownictwo, ułatwiające przebrnięcie przez całą treść. Mój werdykt brzmi: nie polecam. Niestety. Uważam, że na to miejsce mogłam czytać, co bardziej wartościowego!


19 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie wyniosłaś czegoś fajnego z tej książki. Ja nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę szkoda, bo nastawiałam się na lepszą lekturę!

      Usuń
  2. Uuuu :ccc niefajnie, że ksiażka taka była. Tytuł mówi zupełnie co innego, a tu prosze.
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie będę się za nią rozglądała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może komuś innemu spodobałoby się bardziej! Niektórzy lubią tego typu książki.

      Usuń
  4. Szkoda, że ,,straciłaś swój czas". Czasami są książki, które sprawiają, że czujemy po ich przeczytaniu uczucie ,,straty czasu".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię takich książek, ale z tego co piszesz, tą bym szybko rzuciła w kąt, ba pozbyła się jej z domu, żeby na nią nie patrzeć :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Potęgę podświadomości" i naprawdę uważam za dobą pozycję książkową. Generalnie poradników nie czytuję (na razie;)), a jeśli ten jest średni, tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, "Potęgę" uważam za pozycję nieoszałamiającą na pewno, ale wartą przeczytania.

      Usuń
  7. Nie lubię poradników, więc i tak nie skusiłabym się na powyższy tytuł. Szkoda tylko, że Ty się tak rozczarowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, bo teraz prędko nie sięgnę po tego typu książkę!

      Usuń
  8. Szkoda Twojego zmarnowanego czasu i rozczarowania :(

    Pozdrawiam
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa, ale nadrobiłam zaraz innymi lepszymi pozycjami! :D

      Usuń
  9. Oj nie lubię poradników i na pewno po ten nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie zamierzam Cię przekonywać, bo sama się zawiodłam! :/

      Usuń
  10. To niestety nie dla mnie... nie przepadam za poradnikami...

    OdpowiedzUsuń