Autor: Tatiana
Mindewicz – Puacz
Wyd.: Agora SA
Gatunek:
poradnik
Ocena: 2/5
Skusiłam się na
tę książkę – poradnik z prostej przyczyny: jej tytuł wydał mi się by dość
przystępny, mało filozoficzny i hmm, pomocny? Oczekiwałam od książki, że poza psychologicznym tekstem odniosę kilka korzyści, ja
jednak utwierdziłam się w swoim zdaniu na temat tego rodzaju publikacji. Niestety
w przeważającej większości w poradnikach pisze się o jednym i tym samym w kółko. W przeciwieństwie do
poprzedniego , który czytałam, tj. "Potęga podświadomości", ten nie
wniósł w moje życie nic wartościowego i nic o czym nie wiem.
Zastanawiam się
od czego zacząć i jak mogę przekazać, to co dokładnie myślę o tej książce. W dzisiejszych
czasach istnieje idea bycia idealnym: super fit, super mądrym, itp., itd.
Często zapominamy, że warto się zatrzymać i może sobie odpuścić. Liczyłam, że
ta książka, nie poda gotowej recepty na to, ale udowodni po prostu, że warto sobie
odpuścić. Tymczasem co dostajemy? Trochę prywaty z życia autorki i kilka
przykładów, które nam serwuje w oparciu o cudze historie. Co mnie denerwowało
najbardziej? Pani Mindewicz – Puacz po pierwsze ciągle skupiała się na
historiach z dzieciństwa, pokazywała jak pewne schematy są w życiu już dorosłym
przez nas powielane, rozpoczynała opowieść o czyimś problemie… po czym jej nie
kończyła. Nie dowiadujemy się czy ta propagowana przez nią metoda
przepracowywania niemiłych doświadczeń z dzieciństwa w dorosłości ma jakiś
sens. A to było coś, co interesowało mnie najbardziej, bo właśnie z tych
ludzkich historii wyciągałam więcej wniosków, niż z mądrości, które serwowała nam autorka
poradnika.
Po drugie –
przykłady podawane przez Tatianę Mindewicz – Puacz opierały się na dzieciństwie
i o błędach rodziców. Wychodzi, więc na to, że chcąc nie chcąc i tak sprawimy,
że u naszego ukochanego dziecka najprawdopodobniej wystąpi jakieś skrzywienie emocjonalne. Gdybym była
matką, po przeczytaniu książki, załamałabym się. Autorka pisała o tym, że nawet
najdrobniejsze
i najniewinniejsze zdanie wypowiedziane z ust taty czy mamy skrzywdzą dziecko w mniejszy lub większy sposób i oczywiście mowa tu o całkiem zdrowej, normalnej, kochającej się rodzinie! I co teraz – mamy dać sobie spokój z rodzeniem dzieci, z zakładaniem rodzin, mimo szczerych chęci? Hmm, jestem zła za sposób, w jaki autorka książka przedstawiła rolę rodziców. Nie chcę się też jakoś szczegółowo wgłębiać w treść tej książki, bo… przykro mi to pisać – nie warto! Książka nie niesie ze sobą nic wartościowego, choć z narracji wynika, że jej autorka jest naprawdę miłą i sympatyczną osobą, ale czy to wystarczy, by wytykać ludziom błędy w wychowaniu swoich dzieci. Pisząc tę recenzję nasuwa mi się myśl: czy przyszły rodzic powinien dostać scenariusz? Listę słów zakazanych? Co może mówić a czego absolutnie nie? Wydaje mi się, że zaczynamy troszkę przesadzać. Nie raz dostałam od swoich rodziców porządny ochrzan i nie czuję się przez to… upośledzona emocjonalnie.
i najniewinniejsze zdanie wypowiedziane z ust taty czy mamy skrzywdzą dziecko w mniejszy lub większy sposób i oczywiście mowa tu o całkiem zdrowej, normalnej, kochającej się rodzinie! I co teraz – mamy dać sobie spokój z rodzeniem dzieci, z zakładaniem rodzin, mimo szczerych chęci? Hmm, jestem zła za sposób, w jaki autorka książka przedstawiła rolę rodziców. Nie chcę się też jakoś szczegółowo wgłębiać w treść tej książki, bo… przykro mi to pisać – nie warto! Książka nie niesie ze sobą nic wartościowego, choć z narracji wynika, że jej autorka jest naprawdę miłą i sympatyczną osobą, ale czy to wystarczy, by wytykać ludziom błędy w wychowaniu swoich dzieci. Pisząc tę recenzję nasuwa mi się myśl: czy przyszły rodzic powinien dostać scenariusz? Listę słów zakazanych? Co może mówić a czego absolutnie nie? Wydaje mi się, że zaczynamy troszkę przesadzać. Nie raz dostałam od swoich rodziców porządny ochrzan i nie czuję się przez to… upośledzona emocjonalnie.
Jest mi naprawdę
przykro, że musiałam napisać tyle niemiłych słów w stronę książki „Luz i tak
nie będę idealna”. Jedynymi zaletami jakie potrafiłam w niej znaleźć to duża
czcionka i przystępne, łatwe i przyjemne słownictwo, ułatwiające przebrnięcie
przez całą treść. Mój werdykt brzmi: nie polecam. Niestety. Uważam, że na to miejsce mogłam czytać, co bardziej wartościowego!
Szkoda, że nie wyniosłaś czegoś fajnego z tej książki. Ja nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńNaprawdę szkoda, bo nastawiałam się na lepszą lekturę!
UsuńUuuu :ccc niefajnie, że ksiażka taka była. Tytuł mówi zupełnie co innego, a tu prosze.
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Niestety! :/
UsuńRaczej nie będę się za nią rozglądała :)
OdpowiedzUsuńMoże komuś innemu spodobałoby się bardziej! Niektórzy lubią tego typu książki.
UsuńSzkoda, że ,,straciłaś swój czas". Czasami są książki, które sprawiają, że czujemy po ich przeczytaniu uczucie ,,straty czasu".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie da się niestety tego uniknąć. :(
UsuńNie lubię takich książek, ale z tego co piszesz, tą bym szybko rzuciła w kąt, ba pozbyła się jej z domu, żeby na nią nie patrzeć :/
OdpowiedzUsuńFaktycznie. Mogłoby być różnie! :D
UsuńCzytałam "Potęgę podświadomości" i naprawdę uważam za dobą pozycję książkową. Generalnie poradników nie czytuję (na razie;)), a jeśli ten jest średni, tym bardziej.
OdpowiedzUsuńTak, "Potęgę" uważam za pozycję nieoszałamiającą na pewno, ale wartą przeczytania.
UsuńNie lubię poradników, więc i tak nie skusiłabym się na powyższy tytuł. Szkoda tylko, że Ty się tak rozczarowałaś.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, bo teraz prędko nie sięgnę po tego typu książkę!
UsuńSzkoda Twojego zmarnowanego czasu i rozczarowania :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Bywa, ale nadrobiłam zaraz innymi lepszymi pozycjami! :D
UsuńOj nie lubię poradników i na pewno po ten nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńI nie zamierzam Cię przekonywać, bo sama się zawiodłam! :/
UsuńTo niestety nie dla mnie... nie przepadam za poradnikami...
OdpowiedzUsuń