Autor: Katarzyna
Bonda
Wyd.: Muza
Gatunek:
thriller/ sensacja/ kryminał
Ocena: 5/5
O Katarzynie
Bondzie słyszał już chyba każdy. Pracowała jako dziennikarka, po czym
zadebiutowała swoją powieścią „Sprawa Niny Frank”, w której wprowadziła do
polskiej literatury postać profilera. Po jej wydaniu nominowano ją do Nagrody
Wielkiego Kalibru. Dotychczas miałam okazję przeczytać jej trzy książki „
Florystka”, „"Pochłaniacz" i „Okularnik”. A „Lampiony” czekają już w kolejce.
Można powiedzieć, że jestem fanką jej twórczości i w swoich zapasach zawsze mam
jakąś powieść jej autorstwa. Tym razem postanowiłam sięgnąć do korzeni, gdzie
rozpoczęła się jej popularność.
„Sprawa Niny
Frank” jest to książką, która już od pierwszych stron bardzo przypadła mi do
gustu. Styl Bondy sprawia, że wciągam się w historię już od samego początku.
Cenię sobie gdy podczas czytania nie czuję się zagubiona lub nie na miejscu, co
zdarza się w niektórych kryminałach, gdzie mamy wrażenie jakbyśmy czytanie
rozpoczęli od środka. Uczucie zdezorientowania i niemożność szybkiego połapania
się kto jest kim, mocno wpływa na moją ostateczną decyzję o powieści.
W debiutanckiej
książce Bondy poznajemy profilera Meyera oraz zespół policjantów. Zapoznajemy
się też z Agnieszką, która od samego początku młodzieńczych lat zaczyna ściągać
na siebie czarne chmury a to właśnie ich kumulacja tworzy wielką gwiazdę
polskich seriali Ninę Frank. Na ekranie kobieta – anioł, a w rzeczywistości
wcielenie zła i zepsucia. Co mi się podobało w jej postaci, to fakt, że
odróżnia się od innych bohaterów powieści kryminalnych. Jej osobowość, choć
zepsuta do szpiku kości nie jest nudna a już na pewno nie przewidywalna! Ta
kobieta to uśpiony wulkan, ale niestety negatywnej energii. Historia jej życia
i przemiany jest smutna, ale samoistnie wysuwa się wniosek, że to na własną
prośbę dotknęło ją tyle krzywd. Wystarczyła jedna źle podjęta decyzja, by zejść
na dno, z którego nie ma drogi powrotnej. Nina w dorosłym życiu to kobieta
egoistyczna, uzależniona od rozmaitych używek, ale jednak świadoma, że los
prowadzi ją tylko w jedną stronę – na samo dno. Historia jej śmierci jest
pokręcona. W trakcie śledztwa okazuje się, że Frank otaczała się ludźmi, którzy
z zawiści życzyliby jej śmierci, ale odnalezienie mordercy okazuje się być o
wiele trudniejsze niż mogłoby się na początku wydawać. Egzystencję Agnieszki –
Niny, jak to woli, można naprawdę bardzo szybko podsumować: samotna kobieta,
która wielu ludziom zalazła za skórę. Zmarła żałosną śmiercią. Nie pozostawiła
po sobie nic cennego oraz nikogo, kto by po niej płakał. Jej postaci warto
poświęcić więcej uwagi, ponieważ jej koniec został zdefiniowany emocjami, z
którymi nie potrafiła sobie poradzić jako nastolatka. To właśnie z jej powodu
do komendy przybył Hubert Meyer, który w ucieczce przed własnym problemami w
stu procentach poświęca się poszukiwaniu brutalnego sprawcy śmierci słynnej
celebrytki.
Co do jego osoby
to wysuwa mi się prosty wniosek – Meyer to człowiek z dość dużym bagażem
doświadczeń. Zawiedziony tym, że jego życie nie zawsze szło po jego myśli.
Jednak to właśnie praca przynosi mu ukojenie. Jest świetnym, świadomym
fachowcem i propaguje, a przynajmniej stara się propagować, metodę profilowania w Polsce. Gotowy do
różnych poświęceń, co niestety doprowadziło do rozpadu jego rodziny. Stosuje
niekonwencjonalne metody działania, zawierza swojej intuicji i co najważniejsze
zależy mu na tym, aby sprawiedliwości stało się zadość, stąd jego wyniki są
naprawdę rewelacyjne. Poza tym, jest naprawdę miłym i czarującym mężczyzną!
Uważam, że ta
powieść zasługuje na wszystkie pochwały i nagrody jakie zebrała. Jest dopracowana
pod każdym najmniejszym szczegółem. Fabuła pozostawia w czytelniku nutkę
niepewności, wprowadza go w stan zniecierpliwienia, nigdy nie przekraczając
granicy frustracji. Jak dla mnie duży plus za kreacje bohaterów, choć żałuję,
że o samym profilerze dowiedzieliśmy się dość mało. Każda postać odgrywa tam
znaczącą rolę, pojawia się w książce nie bez przyczyny i zostawia po sobie
jakieś przemyślenia. Podsumowując, książka, którą warto przeczytać!
Nazwisko jak najbardziej znam i coś mi mówi ale żadnej powieści pisarki nie czytałam. Może czas to zmienić? :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto. Ja twórczość Bondy bardzo lubię. :)
UsuńŚwietna autorka :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się nie zgodzić!
Usuń:)
Usuńpoczytna autorka:)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! :)
UsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale czytałam o jej książkach tak wiele dobrego, że w końcu muszę to nadrobić. 😊
OdpowiedzUsuńZachęcam. :)
UsuńZe wstydem przyznaję, że nie czytałam jeszcze żadnej jej książki. Ale mam w planach.
OdpowiedzUsuńNie martw się. Mam tak z Mrozem. Ciągle było mi z nim nie po drodze! :P
UsuńKatarzyny Bondy nie sposób nie znać :) Praca profilerów mnie fascynuje, ale tak pozaksiążkowo, zupełnie prywatnie :)
OdpowiedzUsuńTak, to jest naprawdę fascynująca kwestia. W książkach również można zapoznać się z mechanizmem ich pracy. :)
UsuńLubie książki tej autorki, ale powyższej książki jeszcze nie poznałam. Czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTak. Bardzo fajna. Ja jestem na etapie "Lampionów", które jak dotychczas określiłabym jako najsłabszą pozycję Bondy.
UsuńZapisuję na swojej liście książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńTwórczość Bondy niestety do mnie nie przemawia. Odstrasza mnie to nagromadzenie wątków i przeskoki z jednego tematu do drugiego, takie komplikowanie na siłę całej zagadki.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że dotychczas podobało mi się to, ale aktualnie czytam "Lampiony" i kompletnie nie mogę przez tą książkę przebrnąć, co mi się bardzo nie podoba, bo nie lubię czuć, że stoję w miejscu! :)
UsuńJakiś czas temu czytałam inną powieść Bondy i mocno się zawiodłam. Dla mnie numerem 1 zawsze pozostanie Puzyńska. Ale skoro ta książka wypadła tak dobrze, może jeszcze dam jej jedną szansę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o Puzyńskiej słyszałam, ale nie miałam okazji jej przeczytać, więc będę musiała nadrobić te zaległości!
UsuńTej autorki jeszcze nie czytałam, z przyjemnością poszukam jej w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Koniecznie daj znać jak już coś uda Ci się przeczytać! :)
UsuńZaciekawiłaś mnie, choć nie czytam takich książek :) Nawet gdybym chciała ją przeczytać, to dopiero w dalekiej przyszłości, bo tyle pozycji mi się nazbierało, że to masakra :/
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Rozumiem. Jestem w takiej samej sytuacji a na dodatek ciągle coś nowego się pojawia. To jest sytuacja bez wyjścia :D :D
UsuńJa jeszcze nie znam twórczości autorki, ale mam w planach właśnie Pochłaniacza, zobaczymy czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńOoo, dużo już osób pisało, że twórczość Bondy ma przed sobą - jestem zdziwiona. Mi mimo wszystko Sprawa Niny Frank i FLorystka przypadły do gustu najbardziej. Jestem ciekawa Twojej opinii o Pochłaniaczu! :)
UsuńBonda cały czas przede mną :)
OdpowiedzUsuńOoo! To w takim razie polecam zacząć od Sprawy Niny Frank! ;)
UsuńMnie niestety styl pani Bondy nie przypadł do gustu :/
OdpowiedzUsuńRozumiem! :)
UsuńBardzo chcę poznać autorkę i na pewno niedługo się o to postaram :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałam recenzję jakiejś książki Bondy w Twoim wykonaniu. :)
UsuńChyba gdzieś już słyszałam o tej książce. Wydaje się być naprawdę interesująca i chętnie po nią sięgnę jeśli nadarzy się ku temu okazja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Super! :) Będę czekać na recenzje w takim razie! :D
UsuńJakiś czas temu zaczęłam czytać drugą jej książkę, przez pierwszą nie przebrnęłam, teraz mam 2, rozgrzebane, które jakoś mi nie idą :/
OdpowiedzUsuńByć może jeszcze tydzień temu nie potrafiłabym Cię zrozumieć, ale aktualnie czytam jej "Lampiony" i mogę się podpisać pod Twoją wypowiedzią niestety. :/
UsuńCzytałam jedną, bodajże był to Pochłaniacz...Szczerze - dobra książka, ale dla mnie nie genialna, a tylko takie ostatnio mnie zachwycają ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, nie określiłabym Pochłaniacza genialną książką. Mimo wszystko bardziej podobała mi się Sprawa Niny Frank i Florystka. Seria czterech żywiołów jest po prostu okej. :)
Usuń