Autor: Jeanette
Walls
Wyd.: Świat
Książki
Gatunek: Literatura
faktu
Ocena:5/5
Jakiś czas temu
na blogu pojawiła się recenzja „Idealnego życia” traktująca o rodzinie. Dziś
wracamy w pewnym stopniu do tego tematu, ale dostajemy całkiem inny obraz
rodziny niż w powyższym tytule. Być może zastanawiacie się czy jest to opowieść
odsłaniająca największą jednostkę społeczną z tej dobrej strony i jeżeli tego
właśnie oczekujecie, muszę Was niestety zawieść.
Historia
„Szklanego zamku” jest prawdziwa. Jego autorka obnaża nie tylko swoją
przeszłość, ale również bliskich sobie osób. Od momentu wydania książki
pozwoliła każdemu zajrzeć do jej najgłębiej skrywanych tajemnic. Dała prawo
swoim czytelnikom na wydawanie wszelkich osądów. Na oskarżanie Rexa o złą
sytuację finansową rodziny, na nienawiść do Rose Mary za brak matczynej troski.
Ja również przez pewien czas oceniałam rodzinę Wallsów, ale potem zastanawiałam
się dlaczego roszczę sobie do tego prawo?
Rodzicom Walls
można by naprawdę wiele zarzucić, ale na pewno nie brak miłości do swoich
dzieci. Kochali je i na pewien sposób, udało im się otoczyć ich opieką. Rodzina
Jeanette żyła bardzo niezobowiązująco. Nie zatrzymywali się w jednym domu czy też, hmm, skrawku ziemi na
zbyt długi okres czasu. Samodzielnie kształcili swoje dzieci, od czasu do
czasu, zapisując ich szkoły, z czego
wynikało więcej kłopotów niż korzyści. Cała piątka była naprawdę inteligentna i
w wielu kwestiach mieli swoje opinię, choć niektóre mogły być odrobinę oderwane
od ziemi. Na drodze do szczęścia stanęła im choroba alkoholowa Rexa oraz
zagubienie i tęsknota za młodzieńczym zapałem i odwagą do spełnienia marzeń
Rose Mary. Obserwując los tej rodziny, nasunął mi się wniosek, że właśnie
dlatego tak ważne jest, by będąc
rodzicem nie zatracać się w tej roli, pamiętać o sobie, swoim szczęściu i
spełnieniu!
Naprawdę ciężko
pisać mi recenzję tej książki, bo wiem, że każde słowo ciągnie za sobą pewną
historię, łzy. Opowieści Jeanette pokazywały ile wiary i nadziei pokładały
dzieci w rodzicach. Ufały ich chęci do zmiany. Może gdyby ich los potoczył się
inaczej, ta rodzina miałaby szansę na normalne życie? W końcu ostatecznie
osiedlili się w jednym miejscu, wystarczyło włożyć jedynie odrobinę starań, by
utworzyć prawdziwy dom i nie mam tu na myśli jedynie ścian.
Bardzo podobał
mi się sposób w jaki autorka opowiada tę historię. Nie czuć w niej żalu, nie
znajdziemy w niej nienawiści. Odnosimy wrażenie, że czytamy przemyślenia kogoś,
kto obserwował tę rodzinę z zewnątrz. W książce nie znajdziemy żadnych pretensji,
zrzucania winy. Dzieci Walls wzięły swój los w swoje własne ręce i ruszyły w
świat z postanowieniem, że nie chcą żyć, tak jak dorastały. Wychodziło im to
raz lepiej a raz gorzej, ale dawno nie
widziałam takiej mieszanki osobowości: zdolnych, upartych, walecznych, ale
jednocześnie wrażliwych młodych ludzi, którzy od najmłodszych lat zostali
nauczeni troszczyć się o siebie nawzajem, pomagać sobie i stać murem za sobą i
tę więź podziwiam najbardziej! Wiem, że Rose Mary i Rex mimo iż nie mogli im
dać normalności i ciepła rodzinnego, dali im coś cenniejszego – rodzeństwo!
Rodzice Walls wyrządzili swoim dzieciom wiele krzywd i nie każdy w ich sytuacji
byłby tak wyrozumiały, ale właśnie ta relacja to dowód na to jak potężna może
myć miłość dziecka do rodzica!
Zachęcam Was,
byście po tę książkę sięgnęli. Pozwolili jej wciągnąć się w świat tej dziwnej
rodziny. Dołączcie się do ich przygód i spróbujcie się zaprzyjaźnić z tymi
ludźmi. „Szklany zamek” to do bólu prawdziwa historia o tym, że życie ma słodko
– gorzki smak i dwa oblicza! A Ci z Was, którzy wolą film od książki, zachęcam
do obejrzenia, bo funduje on równie tyle samo emocji co książka.
Do tej pory, nie zwracałam jakiejś szczególnej uwagi na tę książkę i widzę, że to błąd, które muszę jak najszybciej naprawić. 😊
OdpowiedzUsuńMi również wydawał się być przeciętna, ale dostałam ją w prezencie od koleżanki, która również bardzo sobie chwaliła, więc coś w niej musi być. :)
UsuńNiby nie do końca moje klimaty, ale kto wie. Nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Nic na siłę, ale nie skreślaj jej od razu! ;)
UsuńIntrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńChyba kiedyś zaczęłam ogladać film ale nie obejrzałam do końca. Mimo tego jesli książka pojawi się w bibliotece zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńWarto dać jej szansę. ;)
UsuńWspaniała recenzja :) na pewno sięgnę po książkę :D
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać. Dziękuję. :)
UsuńKocham emocjonalne historie,super recenzja :)
OdpowiedzUsuńW takim razie książka powinna Ci przypaść do gustu. ;))
UsuńNa pewno poczytam ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://sukienkiinietylko.pl
Mocna książką, pokazująca, że miłość rodziców do swoich pociech może być wyrażana w inny sposób niż ten sielankowy pokazywany w mediach. Myślę, że warto po nią sięgnąć i tytuł jak najbardziej sobie zapisuje ☺
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz. Bardzo fajnie to ujęłaś. ;)
UsuńHej�� Czy mogłabyś oderwać się do mnie na adres czarnobialaem@o2.pl lub napisz w komentarzu kontakt do siebie, ponieważ mam prywatna saprawe odnośnie przeczytania powieści, a na blogu nie mogę znaleźć kontaktu do ciebie. Pozdrawiam ��
OdpowiedzUsuńWitam. Moje duże niedopatrzenie w związku z brakiem kontaktu do mnie. Odezwałam się już na maila. Podanego w komentarzu poniżej. Pozdrawiam.
UsuńAleksandro przepraszam ale źle napisałam e-mail czarno_bialaem@o2.pl
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być interesująca. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby Ci przypaść do gustu. To bardzo niestandardowa historia.
UsuńZdecydowanie chyba nie jestem gotowa emocjonalnie na takie tematy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Może kiedyś się skusisz! ;)
UsuńBardzo mnie ciekawi ta książka. Lubię takie emocjonalne klimaty. :)
OdpowiedzUsuńTo się nie zastanawiaj nawet! ;D ;D
UsuńRzadko bo rzadko, ale zdarza mi się sięgać po literaturę faktu. Być może kiedyś zapoznam się z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś najdzie Cię ochota. :)
UsuńNie czytałam wcześniej nic o tym tytule, ale widzę, że warto zwrócić na niego uwagę :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę niestandardowa historia!
UsuńCzytając recenzję książek, filmów zawsze mam obawy, że za dużo zdradzą i potem już nie będzie warto tego oglądać/czytać. Lubię takie bardzo ogólne opisy, nie wgłębiające się w treść abym nie wiedziała czego dokładnie się spodziewać :)
OdpowiedzUsuńPisząc recenzję staram się raczej pisać o treści bardzo ogólnikowo, żeby nie zabierać innym radości z czytania. Zwracam uwagę na inne aspekty książki. I nie wiem czy to źle czy dobrze. Każdy ma swój styl, mówią. :D
UsuńZaciekawiłaś mnie. Raczej najpierw sięgnę po książkę, potem jeśli mi się spodoba to dopiero obejrzę film. Jednak raczej nastąpi to później niż wcześniej, bo mam tyle ksiażek do recenzji, że się po prostu nie wyrobię :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
To jest ta kolejność, która ja wybieram. Choć zdarza mi się wtedy być mocno zawiedzioną filmem. Miałam tak ze "Złodziejką książek" - film książce nie dorastał do pięt.
UsuńMiej ją na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńJak odzyskam komputer to obejrzę film, bo książki tej w mojej bibliotece nie dostanę. Rodzina jest ważna w życiu każdego z nas i to bardzo przykre, gdy jesteśmy w niej krzywdzeni, gdy nie czujemy jej wsparcia i nie czujemy się tam po prostu bezpieczni.
OdpowiedzUsuńTo bardzo przykre. Jednocześnie chcemy od niej się oderwać i nie umiemy tego zrobić!
UsuńNa pewno przeczytam! Wydaje się idealna na wakacje :)
OdpowiedzUsuńTaak! ;)
Usuńciekawa pozycja
OdpowiedzUsuńYhhm! ;)
UsuńTrochę ciężko było mi dotrzeć do meritum. Zaczęłaś tak i długo ciągnęłaś wątek, że nie wiedziałam, jaki był problem tej konkretnej rodziny. Po lekturze całości wiem już więcej. Na pewno na plus przemawia fakt, że jest t historia prawdziwa
OdpowiedzUsuńTa rodzina była problemem samym w sobie. Jako jednostka społeczna.
Usuńjakie śliczne tulipany <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kwiaty! ;) <3
UsuńNie czytałam, ale zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
Usuń