czwartek, 30 listopada 2017

Podsumowanie listopada i obietnica poprawy na przyszłość :D



Choć  obiecałam sobie, że w listopadzie przyłożę się do fotografowania dnia codziennego, zupełnie  mi to umknęło. Dni uciekały jeden za drugim. Jeden podobny do drugiego a kiedy działo się coś nieszablonowego najzwyczajniej zapominałam to uwiecznić lub nie miałam przy sobie telefony czy aparatu. Cóż, postaram się lepiej w przyszłym miesiącu! :D


Polecenia:

FILM:


  •   Tata kontra tata 2 – przy pierwszej części zrywałam boki ze śmiechu, więc jak tylko zobaczyłam, że w Irlandii w mojej miejscowości będą go grać, nie miałam wątpliwości, że muszę to zobaczyć. Nie zawiodłam się. Oprócz świetnej dawki humoru widz dostał wspaniały, świąteczny klimat. Świetna komedia!


SERIAL:

  •  Poza ulubionymi, ale dobrze znanymi Przyjaciółkami, ciekawym serialem okazał się W rytmie serca. Ciekawe postaci, interesująca fabuła, no i piękny Kazimierz. Czego chcieć więcej! :)


PIOSENKA:

  •    Już niedługo premiera płyty Kamila Bednarka, a ja już siedzę jak na szpilkach. Jak długo jeszcze, choć tak inny od pozostałych utworów Bednarka jest piękną balladą o miłości!
  • Coś  z innej beczki – nie mogę zaprzeczyć, że ucha czepiła się mnie piosenka Got uKokab. Z dwa tygodnie ją śpiewałam.

  •   Niezawodne ThunderImagine Dragons zasłyszane u Natalii z kanału na YouTube (kuferek czekolady)

  •  Zupełnym odkrycie ostatnich dwóch tygodnie jest Paweł Domagała



NA POPRAWĘ HUMORU:
Choć niezmiennie uwielbiam Kabaret Młodych Panów i Kabaret Smile tym razem do gusty przypadły mi skecze Kabaretu Hrabi. Spędziłam kilka miłych wieczorów z winem i z mężem przy ich wystąpieniach. Właśnie w takie listopadowe, szare popołudnia jest to idealna rozrywka. 









Tak zaczynaliśmy listopad w Irlandii. W porównaniu do dnia dzisiejszego dnia mam wrażenie, że przeniosłam się na jakąś inną planetę!










 Placek gruszkowy wzorowany na tym, którego zamówiliśmy na nasz ślub. Naszło mnie na sentymenty, szczególnie, że to był raj dla mojego podniebienia! ;D



A to kilka fotek zrobionych w trakcie weekendu spędzonego w Polsce. Liczyłam, że tam uda zebrać mi się fajny materiał do tego wpisu, ale cóż... byłam ciągle w biegu. Nie dało się inaczej. Ale był to jeden z lepszych krótkich urlopów w Polsce! :) 











Na konie zdjęcie z wtorku! Mój artysta! Jak mu odmówić przysmaku, gdy tak ładnie prosi. To jest popisowy numer Bercika! :D

A Wam jak minął listopad? Mi bardzo szybko. Już za dwa tygodnie jedziemy do Polski i spędzamy tam czas aż do 2 stycznia. Szykuje się wiele ciekawych atrakcji i chciałabym to wykorzystać w stu procentach! :)











wtorek, 28 listopada 2017

"Księżniczka z lodu" - pierwsza część mrożącej krew w żyłach sadze o Fjallbacke



Autorka: Camilla Lackberg
Wyd.: Czarna Owca
Gatunek: thriller, kryminał, sensacja,
Ocena: 4,5/5




”Księżniczka z lodu” to pierwszy tom sagi Camilli Lackberg o Fjallbacke. Jest to mała szwedzka miejscowość, z której pochodzi główna bohaterka Erica Falck. Po pogrzebie swoich rodziców kobieta postanawia zostać w rodzinnym mieście na jakiś czas, by uporządkować przeszłość. Jednak los zrzuca na nią przykrą niespodziankę. Bohaterka znajduje martwe ciało swojej przyjaciółki z dzieciństwa. Od tego momentu podejmuje się prywatnego śledztwa. Do poszukiwanń mordercy dołącza się policjant Patrick Hedstrom. Z biegiem czasu udaje im się odkryć mnóstwo piętrzących się tajemnic, które gryzły wiele sumień i rzucały cień na kilka ludzkich istnień. Przypadek śmierci Alex okazał się bardziej skomplikowany niż na samym początku mi się wydawało. Ku mojej uciesze czytelnik nie znajdzie rozwiązania tej zagadki pod samym nosem.

Ericka Falck to główna postać powieści Lackerg. Już od samego początku obdarzyłam ją dużą sympatią. Jej postać zaintrygowała mnie siłą, która biła od niej na każdym kroku. Nawet jeśli przez chwilę miałam wrażenie, że to koniec, wyczerpała jej wszelkie zapasy, ona jakby od nowa odbijała się od dna i brała na klatę kolejne problemy, które rosły z dnia na dzień. Wielokrotnie byłam pod wrażeniem ile ta kobieta może unieść. Jednocześnie czułam coś w rodzaju troski o nią, choć radziła sobie świetnie, przykro było mi patrzeć, że jest sama i marnuje się taki wspaniały materiał na żonę i matkę. Widać było, że Ericka musiała dorosnąć zbyt szybko, by zaopiekować się młodszą siostrą, by dostała to, czego jej samej całe życie było brak – matczyną miłość. Choć z tą postacią miałam już wcześniej styczności i w przeciwieństwie do poprzedniego doświadczenia, w pierwszej części sagi, nie mam jej nic do zarzucenia. Mogę tylko powiedzieć, że w literaturze potrzeba więcej tak charyzmatycznych i charakternych bohaterów jak Ericka Falck.
Moją przychylność uzyskał również Patrick Hedstrom, który w moich oczach kreował się jako nastolatek w ciele dorosłego. Poznajemy go już jako rozwodnika, czym tłumaczę sobie jego zagubienie. Początkowo odniosłam wrażenie, że jego życie zaczyna się i kończy w komisariacie. Natomiast w trakcie dochodzenia odsłonił swoją twarz i mogłam się przekonać jak dociekliwy i skrupulatny potrafi być ten mężczyzna.
Muszę przyznać, że Camilla Lackberg wykreowała bohaterów, których z pewnością nie można nazwać nudnymi. Zapoznałam się z przypadkami intrygującymi, ale też odrobinę przerażającymi, przynajmniej chwilami. Zawiłość relacji międzyludzkich zdumiał mnie wielokrotnie i zdecydowanie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale.. no właśnie.
Nie będę oszukiwać, że styl Lackberg nie chcę powiedzieć, że nie przemawia do mnie, bo tak nie jest, jednak w pewien sposób jest mało trzymający w napięciu. Nie chcę jednak wydawać zbyt pochopnej opinii o całej sadze, gdy zapoznałam się jedynie z dwoma jej tytułami. Liczę, że pierwsza część była jedynie wstępem, wkręceniem się w całą atmosferę panującą we Fjallbacke. Z pewnością sięgnę po kolejne tytułu, bo ciekawi mnie na co stać jeszcze Erickę Falck i Patricka Hedstroma.
  



 

czwartek, 23 listopada 2017

Nowości w mojej biblioteczce :)



         



       Cześć! W ten chłodny, jesienny wieczór chciałabym z Wami podzielić się książkowymi nowościami. Z racji mojego trzydniowego pobytu w Polsce, mogłam upolować kilka ciekawych pozycji. Co prawda mam jeszcze trzy lektury z prezentów ślubnych, jednak nie kieruję się żadną kolejnością podczas wyboru książki, więc ich recenzje na pewno będą po prostu pomieszane. Myślę, że z poniższych tytułów każdy znajdzie coś dla siebie. Ja osobiście nie mogłam się doczekać powieści o tematyce świątecznej i choć przebieram nogami, żeby to od nich zacząć, myślę, że wstrzymam się jeszcze do grudnia. :D

1.      Zapisane w wodzie – Paula Hawkins

     




STRESZCZENIE

„ Alec, obudź się. Obudź się! Nel Abbott nie żyje. Znaleźli ją w wodzie. Skoczyła“.
„Julio, to ja. Musisz oddzwonić. Oddzwoń. Proszę. To ważne.  Oddzwoń, jak tylko będziesz mogła, dobrze? Chcę… To ważne“. Kilka dni przed śmiercią Nel Abbott dzwoni do swojej siostry. Jules nie odbiera, ignorując jej prośbę o pomoc.
Nel umiera. Mieszkańcy miasteczka mówią, że „skoczyła“. A Jules musi wrócić do miejsca, z którego kiedyś uciekła – miała nadzieję, że na dobre – aby zaopiekować się swoją piętnastoletnią siostrzenicą. Julia się boi. Tak bardzo się boi. Dawno pogrzebanych wspomnień, starego młyna, świadomości, że Nel nigdy by tego nie zrobiła. A najbardziej boi się wody i zakola rzeki, które miejscowi nazywają Topieliskiem. W tym samym dynamicznym stylu i z tym samym dogłębnym zrozumieniem kierujących człowiekiem instynktów, jakie pochłonęły miliony czytelników jej debiutanckiej powieści, Paula Hawkins przedstawia nowy porywający thriller, w którego tle czają się historie z przeszłości i drzemie siła, z jaką potrafią one zniszczyć ludzkie życie
.”

CYTATY :
  •          Nie pamiętam tego, co chcę pamiętać, a to, o czym chcę zapomnieć, wciąż do mnie wraca.
  •        Obserwowanie kogoś pogrążonego w bólu to straszna rzecz. To naruszenie, brutalne pogwałcenie prywatności. A jednak to robimy, bo musimy, cały czas, trzeba tylko nauczyć się z tym sobie radzić.
  •      Kłopotliwe kobiety biorą czasem sprawy w swoje ręce.

OCENA CZYTELNIKÓW Z lubimyczytac.pl

Aneta Wiola: "Zapisane w wodzie" jest niebywale smutną powieścią. Hawkins skupiła dużą uwagę na bohaterach i ich uczuciach. W tej historii możemy poznać myśli nie tylko głównych bohaterów, ale wszystkich postaci.  Powieść bardzo szybko się czyta, świetnie napisana, do tego realnie nakreślone tło wydarzeń i uczucia jakie towarzyszą bohaterom.
 Co do bohaterów, to nie polubiłam nikogo. Wkurzała mnie Jules, za to, że była taka naiwna i tak cackała się z tym rozpuszczonym bachorem jej siostruni. Denerwowała mnie ta małolata z niewyparzoną gębą, nad którą wszyscy się tak trzęśli jak nad jajkiem. Wstrętna siusiumajtka, odmóżdżona wykapana mamuśka. Nell to już najmocniej była irytująca. Samolubna, narcystyczna lala.  Sama historia jest bardzo ciekawie przedstawiona, emocjonująca i smutna. Pomimo, iż uważam, że łatwo można wszystko przewidzieć (nic nie było dla mnie zaskoczeniem), to uważam, że warto zapoznać się z tą książką.

2.      Cztery płatki śniegu –Joanna Szarańska

 

STRESZCZENIE

„Gwiazdka za pasem, w powietrzu pachnie makowcem, goździkami i zieloną choinką. Mieszkańcy małego miasteczka myślą już o przygotowaniach świątecznych, ale na drodze lepienia uszek i łańcuchów choinkowych staną im rodzinne perypetie. Zabiegani zapomną, co naprawdę liczy się w świętach. Na szczęście ktoś im o tym przypomni...”

CYTATY:

  •         Bo święta mogą być wyjątkowe, nawet gdy z nieba spadną cztery płatki śniegu na krzyż.


OCENA CZYTLENIKÓW Z lubimyczytac.pl

Kate1404: „Cudowna, wspaniała i ciepła książka wprowadzająca w nastrój Bożonarodzeniowy. Z wielkim przesłaniem. Niezwykle lekko napisana. Polecam gorąco!”
                                                                                                  
3.      Ania – Grzegorz Kubicki, Maciej Drzewicki 



STRESZCZENIE

Łobuziara z urodą nastolatki i głosem Jana Himilsbacha, w zasadzie nie musiała niczego grać. Pojawiła się w polskim kinie znikąd i od razu stała się fenomenem: przed kamerą bardziej naturalna od szkolonych aktorek, utożsamiała „polski sen lat 90.” – była idealną dziewczyną z sąsiedztwa, która trafiła na okładki magazynów i do telewizji w szczytowych godzinach oglądalności. Ania Przybylska została „Królową Serc” w kraju, w którym ludzie sukcesu - zwłaszcza „piękni i młodzi” - nigdy nie mają łatwo.
Była sympatyczną Marylką ze Złotopolskich, ale też dziewczyną z rozkładówki „Playboya”. Raz mówiła, że nie ma pomysłu na życie poza aktorstwem, innym razem – że na pierwszym miejscu jest rodzina. Długo nie miała szczęścia w miłości, lecz ciągle była zakochana.
Spieszyła się momentami tak, jakby czuła, że to wszystko może zbyt długo nie potrwać. Jakby wiedziała, że szybko musi zawierać związek, zakładać rodzinę, urodzić dzieci, by zdążyć się jeszcze tym wszystkim nacieszyć - opowiadają w książce jej bliscy.

CYTATY:


  •         Chciałabym być jak Beata Tyszkiewicz, która jest spełnioną damą, potrafi poświntuszyć, bluznąć, pali papierosy, a przy tym ma niesłychaną klasę, maniery i styl. Uwielbiam ją i tym bardziej nie chcę być sfrustrowaną aktorką, która nienawidzi młodszych koleżanek, zazdrości im urody, wyglądu, propozycji. Boże, jak ja bym tego nie chciała! (Anna Przybylska). 
  •  Dziś już inaczej podchodzę do życia. Kiedyś było mi wszystkiego za mało. A teraz za każdy dzień dziękuję Bogu. (Anna Przybylska).


  OCENA CZYTELNIKÓW Z lubimyczytac.pl

Booka: (…)Jaka jest ta biografia? Interesująca. Czyta się ją z zaciekawieniem, chwilami nawet jak dobrą powieść ze zwrotami akcji, chwilami zabawnie dzięki anegdotom z prywatnego życia aktorki, bądź tymi, powstałymi podczas kręcenia kolejnych filmowych produkcji. Ale jest to też biografia z pewną dozą smutku. Bo - przynajmniej w moim odczuciu - podczas czytania nie da się zapomnieć finału tej historii. I właśnie taka jest ta książka: napisana w ciekawy sposób, lekkim stylem opowiadania, podparta licznymi wypowiedziami (nie tylko samej Anny Przybylskiej, ale też bliskich jej osób, znajomych, przyjaciół, kolegów i koleżanek z planów zdjeciowych), ale też jest to książka podszyta smutkiem. Bo nagle widzimy aktorkę, znaną nam "z ekranu" bądź reklamowych bilboardów, i mamy obraz normalnej, naturalnej "dziewczyny z sąsiedztwa", takiej jak my wszyscy, której nie da się nie lubić, ale też, matkę stawiającą w życiu przede wszytkim na rodzinę. I mamy też aktorkę, kobietę sukcesu walczącą z nachalnymi papparazzimi, którzy nie dawali jej spokoju nawet w najtrudniejszych chwilach w jej życiu. I wreszcie kobietę zmagającą się ze straszną, śmiertelną chorobą. Kobietę która miała jeszcze tyle planów i tak bardzo chciała żyć, by móc je wszystkie zrealizować.”

4.      Pejzaż w kolorze sepii – Kazuo Ishiguro



STRESZCZENIE:

„Mieszkającą w Anglii japońską wdowę Etsuko nieustannie prześladuje wspomnienie samobójstwa córki. Czy ponosi odpowiedzialność za jej śmierć? Dlaczego Keiko odebrała sobie życie? Dzień po dniu Etsuko wraca do przeszłych wydarzeń, szczególnie zaś do upalnego lata w Nagasaki. Krótko po zakończeniu II wojny światowej ona i jej przyjaciele próbowali tam odbudować zrujnowane życie, poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Gdy Etsuko przypomina sobie dziwną przyjaźń z Sachiko, zamożną kobietą, która utraciła cały majątek, i jej córką Mariko, reminiscencje przybierają dziwne i niepokojące kształty. Przeszłość zlewa się z teraźniejszością, zacierają się granice między jawą a snem.”

CYTATY:

  •      Nie jest ważne ile ktoś ma lat, liczy się to czego doświadczył. Można dożyć setki i nie doświadczyć niczego.
  •         Gdy człowiek wierzy w sens tego, co robi , to nie w smak mu marnowanie czasu


OCENA CZYTELNIKÓW Z lubimyczytac.pl

Elżbieta: „W mojej ocenie ten kto szuka przyjemnej i solidnej literatury, a nie czegoś w rodzaju grafomanii Kena Folleta, to czytając tą książkę nie zawiedzie się.
Mną ta książka zawładnęła za sprawą lekkiego języka oraz charakterystycznego dla powieści autorów dalekiego wschodu klimatu, którego nie potrafię opisać, ale który wyczuwałam w opisach relacji między bohaterami, w rozmowach jakie prowadzą, w opisach rozmaitych sytuacji, czy też miejsc. Tak książka miała w sobie jeszcze coś, co mnie się podobało, a pewnie też tworzyło ten nieuchwytny dalekowschodni klimat, a mianowicie: nie wyjaśniała ,czy też nie doprowadzała do wyjaśnienia żadnego z rozpoczętych wątków, oddając tym samym olbrzymie pole dla wyobraźni i do snucia domysłów przez czytelnika. I tak, nie dowiadujemy się wprost dlaczego bohaterka odeszła od męża i wyjechała z Japonii, dlaczego jej córka popełniła samobójstwo, co się stało z jej japońską przyjaciółką i jej dziwną córką, kim są tajemniczy przyjaciele jej drugiej córki i dlaczego po ich telefonie tak nagle wyjechała. Oczywiście mam swoje przemyślenia i domysły na część tych pytań, ale nie mogę się z nimi tu zdradzić, że zrozumiałych względów.
Smakowałam tą książkę parę wieczorów, chociaż mogłam ( z uwagi na niewielką objętość) pochłonąć w jeden dłuższy. Smakowałam jej subtelną elegancję i dalekowschodnią harmonię w budowaniu nastroju. Może nie każdemu odpowiadać ten stonowany bieg akcji, czy też jej brak. Mnie odpowiadał bardzo.”

5.      Wieczór taki jak ten – Gabriela Gargaś



STRESZCZENIE

„Święta to szczególny czas. Czas cudów. Bo zawsze znajdzie się Ktoś, kto rozdaje prezenty, niekoniecznie pod choinką… Michalina ma 27 lat i sama wychowuje młodszego brata. Mieszkają w przepięknej, malowniczej miejscowości u podnóża Tatr. W codziennych trudach wspiera ją jej babcia Zosia, właścicielka cukierni „Cynamonowe serca”. To za jej radą, by podreperować budżet, wnuczka postanawia na okres Bożego Narodzenia wynająć pokoje dla gości.
Do pensjonatu przyjeżdżają tylko cztery osoby: ekscentryczny rozwodnik, który najchętniej wymazałby Święta z kalendarza, starsza pani, która pragnie odzyskać utracone wspomnienia oraz tajemnicza pani doktor z córką. Gdy dzień przed Wigilią do drzwi domu Michaliny zapuka jeszcze jeden gość, życie kobiety wywróci się do góry nogami.
Poruszająca opowieść pełna świątecznego, niepowtarzalnego klimatu i magii. Bo gdy ludzie walczą o to, co w życiu najcenniejsze, atmosfera Bożego Narodzenia może zdziałać cuda. „

CYTATY:
  •          Święta to szczególny czas. Czas cudów. Bo zawsze znajdzie się Ktoś, kto rozdaje prezenty niekoniecznie pod choinką.

OCENA CZYTELNIKÓW Z lubimyczytac.pl

kaMyk: To, że książka świąteczna i wydana specjalnie w tym a nie w innym czasie, to już widać na pierwszy rzut oka. Marketing nie śpi. Nie zmienia to jednak faktu, że powieść jest naprawdę dobra. "Wieczór taki jak ten" przypomina mi Rafaello. Słodka, kruchutka, niemal lukrowa sceneria, magiczne, białe krajobrazy, no i może zrobić się niedobrze. Całe szczęście mamy w środku pysznego migdałka i to jest ta treść właściwa. Myślę, że nie trzeba być geniuszem, aby załapać prawdziwy sens powieści. Współczesny człowiek rzeczywiście traci dobre postrzeganie, zapracowany, zabiegany, uważamy, że pieniądze dają wszystko, że mamy przed sobą dużo czasu na ewentualne poprawki źle załatwionych spraw, nieprzemyślanych decyzji. Z reguły jakieś nieszczęście, tragedia, choroba, śmierć bliskiej osoby powodują, że z oczu spadają łuski i zaczynamy przeżywać życie inaczej, zmieniamy priorytety, zaczynamy cieszyć się chwilą, zauważać ludzi obok nas, doceniać drobiazgi.
W powieści wszystkie barwne postaci, ta cała świąteczna otoczka, ten zimowy krajobraz, to taki słodki krem i kokosowe wiórki, ale prawdziwym migdałkiem jest główna bohaterka, Michalina, dziewczyna, która mając troszkę zwichrowane dzieciństwo, potrafiła sprostać zadaniu, które postawiło przed nią życie, a które przeraziłoby niejednego dorosłego. Jest silna, mądra i bardzo kreatywna. Samotnie wychowuje brata, aby związać koniec z końcem ima się różnych zajęć, postanawia także wynająć pokoje turystom. Pojawiają się pierwsi goście, a wraz z nimi nowe wyzwania.
Wbrew opinii, które czytałam, powieść bardzo mi się podobała, pewnie dlatego, że autorka przy każdej nadarzającej się okazji, poprzez swoich bohaterów i przeróżne zdarzenia, uzmysławia co tak naprawdę w życiu jest cenne i ważne.
Nie wiem kto jest odpowiedzialny za tekst umieszczony na okładce, reklamujący powieść, ale malowniczej miejscowości u podnóża Tatr w niej nie ma, za to jest malutka mieścina w Bieszczadach. Myślę, że ta pomyłka nie najlepiej świadczy o wydawcy.”

Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę się za ich czytanie. Myślę, że będę bardzo zadowolona i będzie mnóstwo pozytywnych recenzji z mojej strony. :)