Autor: Tanya
Valko
Wyd.: Prószyński
i S-ka
Gat.: Literatura
współczesna, fikcja
Ocena: 4,5/5
Znowu się stało
– zupełnym przypadkiem sięgnęłam po książkę nie zdając sobie sprawy, że jest to
ostatnia część sagi, ale jeśli jesteście w jej posiadaniu nie musicie się martwić. Akcja powieści jest
klarowna i nie trzeba być zaznajomionym z poprzednimi wydaniami, by się nie
pogubić.
Autorką książki
jest kobieta o pseudonimie Tanya Valko – pisarka z wieloma tytułami na koncie,
m.in.: sagą azjatycką i arabską, ale jest to moja pierwsza pozycja tej kobiety
i jeszcze nie zdecydowałam, czy zachwyciła mnie na tyle, by sięgać po więcej.
„Arabski mąż”
opowiada o dwóch siostrach starszej Marysi i młodszej Darii – siostrach
podwójnego obywatelstwa. Kobiety po różnych przejściach zostają rozdzielone.
Marysia zwana również Miriam wiedzie dostanie i beztroskie małżeńskie życie z
Hamidem Binladenem a jej siostrę dorwał i omamił dżihadysta John czy też Jasem.
Kobieta poślubia go i od tego momentu nie potrafi odnaleźć drogi powrotu z
piekła, które sama sobie zgotowała.
Narracja
prowadzona jest zmiennie przez dwie kobiety i naprawdę nie da się nie zauważyć
jak wielka jest różnica pomiędzy nimi. Marysia, choć kilka lat starsza i owszem
– sympatyczna i słodka – zupełnie nie pasuje mi do świata, o którym pisze Valko.
Infantylna i co tu dużo mówić – lekkomyślna. Jej zapału ciężko nie nazwać
słomianym a decyzje, które podejmuje są tak bezmyślne, że aż mnie oczy
szczypały, gdy czytałam jak jej mąż muzułmanin jej ulega. Wesoła postawa nijak
pasowała mi do sytuacji, w której się znajdowała i chwilami ciężko było mi
uwierzyć, że jest załamana losem młodszej siostry. Pozorna odwaga wyparowała,
gdy znalazła się w samym środku piekła. Przestała myśleć o Darii a egoistycznie
chciała ratować swój tyłek, tyle że było już za późno! Co do jej męża – no cóż,
jak na człowieka walczącego z kalifatem i terroryzmem na świecie był mało
świadomy w jakie bagno się ładują, wyjeżdżając do Rakki. Chwilami też odnosiłam
wrażenie, że autorka usilnie próbuje przekonać czytelnika o wspaniałomyślności
i dobroduszności Hamida, jakby ciężko było w to uwierzyć. Przykro mi to
stwierdzać, ale chociaż Marysia i jej mąż to dwie bardzo sympatyczne postaci to
brakowało mi w nich jakiejś prawdziwości… byli w pewnym stopniu nierealni, co
stanowi duży minus tej powieści.
Zupełnie inne
przemyślenia mam na temat Darii – kobiety o prawdziwie polskiej osobowości.
Wybuchowa, zbuntowana, z wolą walki, ale jednocześnie słaba i bojaźliwa. Jej
siostra kojarzy mi się z romantyczną bohaterką a Daria z prawdziwą wojowniczką,
która w trosce o swoje życie jest w stanie wiele przezwyciężyć. Z czasem jej
siła wzrasta a ciężkie doświadczenie jedynie umacniają w niej wolę życia, przy
którym kurczowo się trzyma.
Choć nie jest to
moja pierwsza lektura o takiej tematyce to tragedia, która spotyka tych ludzi,
te kobiety i dzieci nigdy nie pozostaje mi obojętna. Tym razem nie było
inaczej. Dosadne opisy wykonywanych zbrodni, przerażająca sytuacja w
więzieniach i haremie i ta dręcząca myśl, że to nie jest wyssane z palca, że to
nie jest bajka, że z zamknięciem książki, nie znikną problemy tego świata, jest
mocno smucąca. Jednak najgorsza jest bezczynność i ta niemoc, z którą zwykły
Kowalski musi oglądać okrutność i brutalność tych ekstremistów. Pozostaje nam
jedynie być świadomym, dokształcać się i dowiadywać się na jakim świecie żyjemy.
Książka zdecydowanie warta przeczytania. Odsłania ludzkie słabości, ale
jednocześnie podkreśla, że człowiek jest w stanie walczyć o siebie do
ostatniego tchu.