czwartek, 13 września 2018

Jojo Moyes - "Moje serce w dwóch światach" - czy to już koniec?



Autor: Jojo Moyes
Wyd.: Znak Literanova
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans
Ocena: 4/5


Książki Jojo Moyes towarzyszą mi od jakiegoś czasu. Bardzo często zaopatrywałam się w jeden z jej tytułów, który cierpliwie czekał na swój moment. Miewałam różne odczucia i przemyślenia na temat jej twórczości, lecz bilans zawsze był na plus. Gdy tylko zobaczyłam, że na rynku wydawniczym pojawiła się trzecia część o zabawnej Louisie Clark wiedziałam, że nie może tej pozycji w mojej biblioteczce zabraknąć.

Myślę, że wielu z Was uroniło łezkę przy historii Lou i Willa, a potem z ciekawością śledziło losy samotnej i bezradnej, młodej kobiety w świecie, w którym po ukochanym mężczyźnie została tylko pustka. Zanim przeczytałam „Moje serce w dwóch światach” zastanawiało mnie co jeszcze do tej historii można dodać,  czy brakowało czegoś dwóm poprzednim częściom? Choć moja nota jest dość wysoka, pisząc tę recenzję nadal mam dość mieszane uczucia. Spieszę z wytłumaczeniem!
Otóż „Moje serce w dwóch światach” opowiada o przeprowadzce Lou za ocean, gdzie za poleceniem Nathana udało się jej znaleźć pracę jako asystentka w bardzo bogatej rodzinie. Miała towarzyszyć kobiecie, która osamotniona potrzebowała czyjegoś wsparcia podczas wielu dni i godzin, które jej mąż spędzał w pracy. Wydawać by się mogło, że przeszłość zostawiła za sobą. Ta jednak powraca, zsyłając na jej drogę mężczyznę obłędnie podobnego do zmarłego Willa. Życie w nowobogackiej, nowojorskiej willi pochłania Louisę, utrzymanie  związku na odległość okazuje się być trudniejsze, niż jej i Samowi mogło się wcześniej wydawać, a rodzina świetnie sobie radzi bez jej pomocy.
Jeśli przeczytaliście już trzecią część serii koniecznie podeślijcie mi linki do waszych recenzji lub napiszcie o swoich wrażeniach, bo mi ciągle gdzieś z tyłu głowy kołacze myśl, że została ona napisana, po to by wzruszającą historię z „Zanim się pojawiłeś” wyssać do samego końca. Według mnie autorka nie do końca miała konkretny plan na tę część. Dla mnie ta historia zakończyła się przy drugiej części i tak chcę o tym myśleć. Chwilami odnosiłam wrażenie, że Lou nie jest sobą – nie jest tak zabawna i pokręcona jak wcześniej i choć wiem, że śmierć Willa ją odmieniła czułam, że  Louisę Clark z „Zanim się pojawiłeś” i „Kiedy odszedłeś” z Louisą Clark z „Moje serce w dwóch światach” łączyło tylko wspólne imię. Nie stwierdzam tego z przykrością, ponieważ moje wrażenia o książce nadal są pozytywne. Jest to interesująca historia, ale wolałam o niej myśleć jako oddzielnej książce a nie kolejnej części całej serii.
Być może jestem samotna w tej opinii, jednak jak wspomniałam wyżej nie utożsamiałam tych bohaterek ze sobą. Co nie zmienia faktu, że Lou pozostała nadal empatycznym i pomocnym człowiekiem. Przez upływający czas nie utraciła ani kropli ze swojej romantycznej i marzycielskiej duszy. Miałam jednak wrażenie, że stała się ona bardziej opanowana i rozważna, co nie do końca współgrało z jej roztrzepaniem.
Jojo Moyes opisała wiele ciekawych przygód. Nie skupiła się jedynie na życiu Louisy i Sama, ale poprowadziła kilka pobocznych wątków, odkryła wiele rodzinnych tajemnic. Przedstawiła nam nowe postaci i pokazała, że ludzie pod maską arogancji mogą ukrywać wiele goryczy i przykrych wspomnień. Podczas czytania nie zabrakło chwil smutku i radości. Musieliśmy się również pożegnać z jednym z bohaterów, który choć nie pojawiał się zbyt często i nie miał dużego wpływu na rozwój fabuły, odgrywał istotną rolę i pozostawił po sobie pustkę.
Żadnej z książek Moyes nie mogłabym zarzucić monotonii, autorka nawet jeśli idzie w kierunku powielania schematów, zawsze znajduje drogę, by dodać choć odrobinę siebie, tworząc oryginalne historie. Potrafi jak niewielu autorów obyczajowych poruszyć moje serce i wydusić ze mnie łzy wzruszenia. Mam sentyment do jej twórczości i będę do niej wracać. Cieszę się, że ta historia już się zakończyła, bo przed Jojo Moyes, przede mną i innymi czytelnikami nowe historie, nowe powieści i jeszcze nowsze doznania, które zaserwuje swoim czytelnikom.

36 komentarzy:

  1. Wiesz co, jestem po lekturze "zanim się pojawiłeś" i powiem Ci, że...zawiodłam się. Więcej opiszę w którejś z piątkowych recenzji:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, w takim razie chętnie zapoznam się z Twoją opinią! :)

      Usuń
  2. Mnie z kolei ,dwa pierwsze tomy bardzo się podobały, więc ten na pewno również przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam poprzednie części tej trylogii i dzięki nim pokochałam twórczość Moyes. Zwłaszcza za ten brak monotonii. "Moje serce w dwóch światach" mam dopiero przed sobą i mam nadzieje, że się nie zawiodę.

    Pozdrawiam!

    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, że autorka w każdą swoją książkę wnosi powiew świeżości. Jedne jej powieści mnie urzekły, inne mniej - ale żadnej faktycznie nie mogę zarzucić monotonii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podzielasz moje zdanie! :) W twórczości Moyes dostaje zawsze jeden punkt za kreatywność. :)

      Usuń
  5. Nie wiem dlaczego nie poznałam jak dotąd książek autorki. Muszę to nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, to w takim razie będziesz miała w czym wybierać. :)

      Usuń
  6. Polubiłam twórczość tej pisarki, choć nie wszystkie książki poznałam i te co przeczytałam nie wszystkie przypadły mi do gustu. Tej jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również zdarzyło się mieć jakieś uwagi w kierunku jej twórczości, jednak nie zmieniło to faktu iż lubię do tych książek wracać.

      Usuń
  7. Ja przeczytałam już trzy powieści Jojo Moyes i żadna mnie jeszcze nie zawiodła,każda miała w sobie to "coś" co mnie urzekło i przyciągało. A poza tym Jojo Moyes potrafi genialnie w prostych słowach mówić o trudnych tematach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Jojo Moyes ma niezwykły dar lekkiego pióra. Jej powieści czyta się niezwykle lekko i w zawrotnym tempie.

      Usuń
  8. Czytałam tylko jedną książkę tej autorki i wylałam przy niej morzę łez, więc kiedyś będę musiała sięgnąć po pozostałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby "Zanim się pojawiłeś" wycisnęło z Ciebie wiadro łez.

      Usuń
  9. Słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii o autorce, a nadal nie czytalam żadnej jej książki! Muszę to koniecznie zmienić w najbliższym czasie. ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam o autorce, ale nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki z pod jej pióra, ale z chęcią to zmienię.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie że książka śle przesłania poprzez pewne symbole, a umie też ominąć monotonię. Uwielbiam autorkę i jestem pewna, że zajrzę do tego, jak i poprzedniego tom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, autorka naprawdę potrafi przekazać czytelnikowi wszystko co chce w niezwykle subtelny sposób. Z gracją! :)

      Usuń
  12. Nie przepadam za książkami tej autorki - nie przemawiają do mnie. Podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiałam czy znajdzie się ktoś, kto za tymi dziełami nie przepada. :)

      Usuń
  13. Muszę przeczytać, bo zaciekawiła mnie :)
    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Poprzestałam na "Zanim się pojawiłeś" i nie wiem, czy kiedyś pociągnę tę serię dalej... Ale autorkę bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ta seria da mnie mogłaby się zakończyć na II części. Fajnie było jednak czytać jak główna bohaterka ułożyła sobie życie po takiej tragedii.

      Usuń
  15. Teraz czeka mnie ostatnia część :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem po pierwszej części i chcę przeczytać kolejną. Historia jest piękna i wzruszająca.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja nadal jeszcze nic jej pióra nie czytałam, choć mam na regale i ciągle czeka na odpowiedni moment :P

    OdpowiedzUsuń