poniedziałek, 23 kwietnia 2018

"Jesteś moja" - Helen Klein Ross


Autor: Helen Klein Ross
Wyd.: Prószyńska i S-ka
Gatunek: Literatura współczesna
Ocena: 5/5

  
Nareszcie! Gdy przeczytałam książkę „Jesteś moja” miałam ochotę krzyczeć z radości, ale nie dlatego, że jej zawartość była taka radosna – co to, to nie (wręcz przeciwnie)! Ale już spieszę z wytłumaczeniem o co mi tak właściwie chodzi! Otóż dawno nie czytałam czegoś, co pochłonęłabym jednego dnia/popołudnia/nocy! Czułam jakby siadła na mnie jakaś klątwa czytelnicza. Od początku roku czytywałam pozycje dobre, ale nie bardzo dobre. Z moich ust ani razu nie padły słowa stu procentowego zachwytu, aż do teraz. Zakochałam się w kompozycji książki, w bohaterach i ich kreacji, ale przede wszystkim w historii – poruszającej i do bólu prawdziwej. Czułam się jakby za zasłoną liter stała prawdziwa osoba i jej rozterki! To było wspaniałe przeżycie! Ale do rzeczy.
„Jesteś moja” to powieść, którą nabyłam na lotnisku w Krakowie. Zauważyłam ją w ostatniej chwili i jestem losowi za to teraz wdzięczna. Lektura oznaczona jest hasłem Kobiety to czytają, więc w przyszłości zwrócę na to więcej uwagi. Książka jest autorstwa Helen Klein Ross – pisarki mieszkającej i publikującej w Nowym Yorku. A „Jesteś moja” zostało wydane w 2016 roku.

Powieść w oryginalnym tytule „What was mine” opowiada o Lucy Wakefield, kobiecie wykształconej i spełnionej, ale do czasu, gdy zaczyna pragnąć dziecka. Po wieloletnich staraniach mąż nie jest w stanie nieść ciężaru jej zawodu i odchodzi. Bohaterka zostaje sama i gdzieś po cichu zaczyna rozumieć, że jakiekolwiek szanse na macierzyństwo z dnia na dzień nikną. I wtedy w Ikei widzi ją – małą, rumianą, radosną dziewczynkę, pozostawioną na pastwę losu. Działa instynktownie wtedy i przez kolejne 21 lat, kiedy Mia zabrana od matki, dorasta pod jej dachem.
Jestem świadoma jak okropna dla rodziców dziewczynki musiała być jej utrata. Doskonale zdaję sobie sprawę jak dużym błąd popełniła Lucy. Oczami wyobraźni widzę wszystkie matki, które podczas czytania czuły złość na główną bohaterką, solidaryzując się z Marilyn, czyli matką biologiczną. Jednak nie jestem w stanie jej potępić. Nie dlatego, że nie wiem jak postąpiłabym sama w jej przypadku, ale dlatego, że nie wiem jak to jest odczuwać fizyczną tęsknotę za dzieckiem, którego nigdy się mieć nie będzie. Choć sama pragnę je kiedyś mieć, nie mam tak dużej wyobraźni, by zrozumieć co czuła Lucy w momencie, gdy wyciągała dziecko ze sklepowego wózka. Każdy jest człowiekiem, popełnia błędy, których czasem nie da się naprawić. A ta kobieta dała małej Mii wszystko co najlepsze. Wychowała na dobrego człowieka. Zapewniła dom, miłość i bezpieczeństwo. Choć nie ma słów, by usprawiedliwić jej przestępstwo, nie odważę się, by zrugać ją publicznie.
Nie umiem sobie wytłumaczyć skąd u mnie tyle współczucia wobec kobiety, która wobec prawa jest oprawczynią a tak mało wobec kogoś, kto stał się ofiarą. Być może gdzieś w głębokiej podświadomości, zupełnie jak ojciec dziecka, obwiniam matkę Mii, za to, że zostawiła ją w wielkim sklepie, zdaną na łaskę i niełaskę obcych ludzi. Czy był to jedynie sposób, w który autorka manipuluje uczuciami swoich czytelników, po to, by nie wystawiać Lucy na zbyt dużą krytykę i nienawiść? Może za mało poznałam Marilyn i nie zobaczyłam jej w  roli dobrej i opiekuńczej matki a w roli matki ciężko pracującej?
Poza trzema kobietami, o których piszę powyżej, w książce pojawia się wiele innych postaci, mężowie, kochankowie, dzieci, rodzeństwo, koledzy i koleżanki z pracy, opiekunka porwanej Mii. Jednak akcja głównie kręci się wokół Lucy, Mii i Marilyn, ale autorka powieści daje szanse czytelnikowi, by poznał zdanie wszystkich wyżej wymienionych osób. Dzięki czemu, otrzymujemy lekturę, w której narratorem jest każdy. Bardzo spodobał mi się ten sposób opowiadania o tej tragedii, nie tylko dlatego, że poznajemy różne punkty widzenia, ale się nie nudzimy. Dodaje to dynamizmu akcji, co wpływa na to, że książkę czyta się jednym tchem.

Na pewno już zauważyliście, że książką jestem zachwycona, ale czytywałam też recenzje, w których recenzent skarżył się na zbyt długie opisy, które nie wnosiły nic wartościowego do tej opowieści. Nie umknęły one mojej uwadze, ale nie czułam się przez nie rozpraszana. Wręcz odwrotnie. Miałam wrażenie, że to wszystko jest bardzo realne. Chwilami czułam się jakbym dostała prywatny list, od którejś  postaci. Zresztą byłam tak skupiona na całej fabule i na tym, dokąd los poprowadzi bohaterów, że nie umiałam skupić się na takich drobiazgach. Nie zaprzeczę też, że podczas ostatnich rozdziałów zaskoczyłam się kilkukrotnie.
Książkę warto przeczytać. Jej przekaz niesie wiele życiowych mądrości i kładzie nacisk na to, co teraz, bo tak naprawdę nie wiemy co wydarzy się dnia następnego. Dlatego doceniajmy kochani, co mamy, bo możemy to utracić w mgnieniu oka. Myślę, że na długo zapamiętam historię Lucy Wakefield. A Wam polecam się z nią zapoznać.


59 komentarzy:

  1. Czytałam już wiele dobrego o tej książce, a Twoją recenzja jedynie utwierdziła mnie w fakcie, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to bardzo się cieszę. :) Bo książka jest naprawdę warta przeczytania. ;)

      Usuń
  2. Myślę, że i mnie mogłaby się spodobać. Zapisuję sobie jej tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, skoro tak wciąga, to muszę ją przeczytać!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie lubię książki sygnowane tym znaczkiem, że kobiety to czytają. Większość ksiązek Jodi Picoult je ma, a je wręcz uwielbiam.
    Myślę, że z tą ksiażką też bym się polubiła. Jeśli znajdę ją kiedyś w bibliotece, to z całą pewnością ją wypożyczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam a Jodi Picoult bardzo lubię. Szczególnie "Bez mojej zgody". :)

      Usuń
  5. A ja strasznie nie lubię przydługich opisów.... ale nie skreślam jej, bo piszesz że jesteś zachwycona, więc musi w sobie coś mieć.

    Pozdrawiam
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, być może nie zwrócisz na nie uwagi. Są to opisy np. chińskich potraw (niania Mii była Chinką), więc uważam, że są to opisy, które nie tłamszą całej historii a jedynie dodają jej uroku!

      Usuń
  6. Mam w planach tę książkę, ale widzę, że jednak będę musiała sięgnąć po nią wcześniej niż planowałam. Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej do jej przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Ta książka sprawiła, że sama się zastanawiałam co zrobiłabym na miejscu Lucy.

      Usuń
  7. Cieszę sie, że książka Ciebie tak wciągnęła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przede mną same takie dobre lektury! :D

      Usuń
  8. Pierwszy raz słyszę o tej książce, jednakże twoja recenzja jest bardzo zachęcająca i chyba się skuszę :)

    Pozdrawiam,
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz. Bardzo się cieszę, że dałaś się namówić.

      Usuń
  9. Książka wydaje się być ciekawa, dlatego zapiszę sobie jej tytuł :D Pozdrawiam ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. No proszę. Pewnie minęłabym tę książkę w księgarni, sądząc, że jakieś romansidło, a tu całkiem poważna tematyka. Jeśli kiedyś zauważę w bibliotece i będę miała czas na poczytanie, to z pewnością to zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę koniecznie ją przeczytać! ;)
    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie tą książką. Będę musiała uważnie patrzeć na książki na lotniskach, bo nie wiedziałam, że takie cudeńka się tam kryją.

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie zam tej książki, ale postaram się mieć ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam ją, świetna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdecydowanie coś dla mnie :)
    Zapraszam na nowy post :)
    http://www.stylishmegg.pl/2018/04/marynarka-w-krate.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To raczej nie moje klimaty, chociaż muszę przyznać, że temat książki jest ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo piękna okładka, ale książka chyba nie dla mnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Będę starała się zapolować na nią w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow - bardzo osobista i świetna recenzja. Powiem tak, nie sądzę abym była w stanie zrobić to co bohaterka, ale ja też nie odważyłabym się jej całkiem potępiać. Gdyby chciała to dziecko skrzywdzić, na pewno bym wylała wiadro pomyj, ale tutaj sytuacja jest zupełnie inna. Nie umniejszam zła, które uczyniła prawdziwym rodzicom tej dziewczynki, ale widać, że bohaterka chciała dobrze tylko... Zupełnie niewłaściwymi metodami.
    Jeśli uda mi się tę książkę dorwać to chętnie ją przeczytam, a o serii "Kobiety to czytają" słyszałam chyba same pozytywy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Zdaję sobie sprawę z okrutności jej postępowania, ale... Dla mnie chyba nigdy nie jest wszystko tylko czarne lub tylko białe.

      Usuń
  22. To mnie zaskoczyłaś. Nabyć książkę na lotnisku i z takim rezultatem :) Super, że tak Ci się spodobała i takie mocne emocje z nią się wiążą :) Ja też uwielbiam lektury, które pochłaniają mnie bez reszty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że to naprawdę duże zaskoczenie? Powiem więcej. To nie pierwszy raz, kiedy taką perełkę z lotniska wyniosłam. :)

      Usuń
    2. To masz szczęście lub naprawdę dobre oko :) Ja wolę czytać książki z polecenia lub takie, o których coś słyszałam, bo zbyt często jestem rozczarowana po takich "łowach na ślepo"

      Usuń
    3. Rozumiem Cię, chociaż sama lubię wynajdywać przeróżne perełki, które będę mogła polecić innym! :)

      Usuń
  23. Ale Ci się poszczęciło :D Bardzoo mnie zachęciłaś, przeczytam na pewno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę jak mogę komuś polecić coś naprawdę wartościowego! :)

      Usuń
  24. Oo, słyszałam już o tym cudzie! Wiele opini jest dobrych i sporo osób sobie ją chwali a więc .. muszę koniecznie ją kupić ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro moja opinia nie jest jedyną pozytywną to z pewnością warto się nią zainteresowować. :)

      Usuń
  25. Brzmi bardzo fajnie, na pewno kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajnie! :) Tylko o niej nie zapomnij! ;) Szkoda by było. :P

      Usuń
  26. Widać, że masz dar do tworzenia opinii! Pozdrawiam, Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo mnie ciekawi ta historia.

    OdpowiedzUsuń